To bardzo dobra orkiestra, która ciągle się rozwija – mówi o Śląskich Filharmonikach Małgorzata Polańska z firmy DUX. – O jej umiejętnościach świadczy choćby fakt, że bardzo dobrze sprawdza się w nagraniach live.
Ta opinia oparta jest na wieloletnich już kontaktach. Na jednej z pierwszych płyt nagranych przez DUX w Katowicach w 2005 roku znalazły się III i IV symfonia oraz „Partita" Witolda Lutosławskiego. Album spotkał się z dużym zainteresowaniem także za granicą, zdobywając nagrodę magazynu „Scherzo". W tym samym czasie ukazała się też płyta z dwoma koncertami: wiolonczelowym Stanisława Moryty oraz skrzypcowym e-moll Dymitra Szostakowicza. – Zwłaszcza pierwszy z nich, w którym solistą był Tomasz Strahl, zapadł mi w pamięć – mówi Małgorzata Polańska. – Zarówno solista, jak i orkiestra prowadzona przez Mirosława Jacka Błaszczyka zaprezentowali najwyższy poziom.
Obie płyty pokazują zainteresowania repertuarowe szefa artystycznego Filharmonii Śląskiej. Wprawdzie w dyskografii orkiestry można znaleźć koncert skrzypcowy Czajkowskiego utrwalony z Konstantym Andrzejem Kulką czy poematy symfoniczne Mieczysława Karłowicza pod gościnną batutą Jerzego Salwarowskiego, ale dominują jednak utwory najnowsze.
Szczególnie interesująco prezentują się dwa albumy. Na każdym z nich umieszczono kompozycje Bolesława Szabelskiego, Henryka Mikołaja Góreckiego i Eugeniusza Knapika. Dobór nazwisk nie jest przypadkowy, w ten sposób ukazano sztafetę pokoleń śląskich twórców. Studentem pierwszego z tych kompozytorów był Górecki, u którego z kolei naukę pobierał Knapik.
– Mam nadzieję namówić dyr. Błaszczyka na jeszcze jedną płytę z tymi samymi nazwiskami – zdradza Małgorzata Polańska. – Wtedy będę dysponowała materiałem, z którego można byłoby zrobić także monograficzne płyty poszczególnym kompozytorom.