– To było wyzwanie, bo przez dziesięć lat pisałam teksty po angielsku –
zwierza się w wywiadzie dla „Przekroju”.
– Bałam się, co z tego wyjdzie, polski jest bardzo wymagający, frazowanie jest inne, układają się inne melodie, zmienia się kolorystyka brzmienia.
– Nie oglądam się za siebie, a do lat 90. muzycznie nie mam sentymentu – wyznaje też Anita Lipnicka. – Teraz interesuje mnie „nurt americana”. Dużo jest w tym folku i alternatywnego country.