
R'n'B Rebecca Ferguson „Lady Sings The Blues"
RCA/Sony Music, CD, 2015
Finalistka brytyjskiego programu telewizyjnego „X Factor", pochodząca z Jamajki Rebecca Ferguson do złudzenia przypomina Arethę Franklin. Ma łagodniejszy głos od królowej soulu w młodych latach, ale podobny styl interpretacji. Na swojej trzeciej płycie złożyła natomiast hołd wielkiej Billie Holiday, bo zbliża się przecież 100. rocznica urodzin tej artystki. Potęga promocyjna „X Factora", którego siódmą edycję przegrała tylko z Mattem Cardle'em, spowodowała, że Rebecca Ferguson zaraz po ogłoszeniu wyników podpisała kontrakt z wytwórniami Syco i Epic. Trasę koncertową „X Factor Live Tour 2011" obejrzało pół miliona Brytyjczyków. Wydany w grudniu 2011 r. debiutancki album Rebeki „Heaven" osiągnął do świąt status platynowej płyty. Wokalistka została doskonale osadzona pomiędzy soulem, popem i bluesem. Porównywano ją do Adele i Amy Winehouse, a przede wszystkim do Arethy Franklin. Pod koniec 2013 r. ukazała się druga płyta Rebeki Ferguson „Freedom", ale nie odniosła już tak spektakularnego sukcesu. Artystka ma jednak duże grono fanów po obu stronach Atlantyku, które teraz przyklasną jej interpretacjom piosenek śpiewanych niegdyś przez Billie Holiday. Co ważne, Ferguson interpretuje je po swojemu, nie próbuje upodobnić się do charyzmatycznej Lady Day. Towarzyszy jej swingująca orkiestra w stylu tych, które akompaniowały Frankowi Sinatrze, jednak bardziej soulowa. Album otwiera radosna piosenka Harolda Arlena „Get Happy". To zaskoczenie, bo Billie nigdy nie śpiewała w tak pogodnym nastroju. Jazzowy standard „Fine and Mellow" napisany przez Billie Holiday w 1939 r. i nagrany z dużym zespołem wyśmienitych jazzmanów, nabrał funkowo-soulowego charakteru. Rebeka zbliża się tu do poziomu Arethy, wysoko wyciągając niektóre partie, by po chwili obniżyć głos do zmysłowego altu. W „Embraceable You" braci Gershwinów orkiestra jest tak słodka, jakby kierował nią David Foster. Co najważniejsze, Rebeka znalazła swój sposób na interpretację sztandarowego standardu Billie Holiday „God Bless the Child". Dramatyczne brzmienie głosu uzyskała w „Lady Sings the Blues". Moim faworytem albumu jest refleksyjna ballada „Don't Explain" zaśpiewana sugestywnie w stylu gospel z akompaniamentem chórku.