Wraca monofonia? Takie pytanie się nasuwa, gdy popatrzymy na prostopadłościan, z którego wydobywa się muzyka. Niezupełnie, głośniki bezprzewodowe mogą zapewnić zaskakująco przestrzenne brzmienie. Najlepiej ustawić je w rogu pokoju, by dźwięk odbijał się od sąsiednich ścian.
Stoją w kuchni, w sypialni, w łazience, a nawet w salonie. Można wyjąć wtyczkę z gniazda sieciowego i przenosić je w dowolne miejsce, niektóre bowiem mają zasilanie bateryjne. Muzykę wysyłamy ze smartfona lub laptopa, a kilka takich głośników połączymy w domową sieć, tzw. multiroom.
Każda firma audio-wideo proponuje dziś głośniki bezprzewodowe. Paleta wzornictwa jest imponująca, a projektanci postawili na funkcjonalność. Wszystko po to, by ulubiona muzyka towarzyszyła nam w każdym zakątku mieszkania.
A co z jakością odtwarzanej muzyki? Ta może być naprawdę imponująca, jeśli wybierzemy spośród największych i... najdroższych urządzeń. Takie proponują m.in. firmy JBL, Marshall, Sony, Bose. Dwie pierwsze postawiły na wzornictwo vintage nawiązujące do ich kultowych konstrukcji. Nie powinniśmy być zdziwieni, że w obudowie zamontowano pięć, siedem, a nawet dziewięć głośników skierowanych w różne strony. To dzięki temu brzmienie jest pełniejsze, bardziej naturalne i zapewni przestrzenne wrażenia.
Wybierając głośnik bezprzewodowy, musimy sprawdzić, jak będzie się łączył z naszą muzyczną biblioteką na smartfonie czy w komputerze. Posiadacze iPodów, iPadów, iPhone'a lub innych urządzeń Apple skorzystają z sieci AirPlay i biblioteki nagrań iTunes. Ale już smartfony z systemem Android będą musiały skorzystać z Bluetooth. Głośniki, które można połączyć w system multiroom, mają specjalne oznaczenia. Te odtwarzające nagrania o wysokiej rozdzielczości oznaczone są symbolem Hi-Res.