O sprawie poinformowała 43-letnia Michelle Cordell. Gdy weszła rano do swojego kurnika, zobaczyła bałagan, przewrócone półki oraz leżącego na ziemi, ociekającego krwią i pokrytego piórami drapieżnika. Najprawdopodobniej lis nocą wkradł się do kurnika, aby schrupać jedną z jego lokatorek. Ptaki – jak twierdzi pani Cordell – postanowiły jednak się bronić. Na głowie lisa odnaleziono wiele ran pochodzących od kurzych dziobów.

Z taką interpretacją nie zgadzają się fachowcy. – To bzdura. Kury same nie są w stanie zadziobać lisa – twierdzi Stanisław Roszkowski, szef poświęconego hodowli ptaków pisma „Woliera". Podejrzewa, że lisa w kurniku unieszkodliwiła spadająca półka, a kury rzuciły się na ranne zwierzę. – One lubią krew. Gdy ją poczują, nie mogą się powstrzymać i dziobią tam, gdzie ją widzą – tak Roszkowski opowiada o naturze drobiu.

Jednak nawet gdyby się okazało, że kury nie tylko dziobały martwego lisa, ale same były sprawcami mordu, to ich czyn można potraktować jako obronę konieczną.