W Stanach Zjednoczonych wpływem dobrych uczynków na samopoczucie ludzi zajęła się psycholog ze Stanford University Sonja Lyubomirsky.
Podzieliła swoich studentów na dwie grupy. Podczas trwających kilka tygodni badań tylko jedna grupa codziennie spełniała jakiś dobry uczynek, wykonywała gesty przyjaźni wobec innych, pomagała na różne sposoby.
Następnie obie grupy poddane zostały testowi, z którego jasno wynikało, że grupa uprzejmych odczuwała większą radość życia. Nawet drobne gesty wpływały pozytywnie na ich stosunek do samych siebie, a tym samym procentowały w kontaktach z innymi.
Znana francuska trenerka rozwoju osobistego Juliette Tournant na łamach francuskiego miesięcznika „Psychologies” zaleca proste doświadczenie: wystarczy przywitać uśmiechem panią w kiosku czy kasjerkę w supermarkecie, a zwykle odpowie nam tym samym. Uprzejmość jest bowiem zaraźliwa – uważa Tournant. „To tak, jakby towarzyszył nam swoisty mikroklimat. Dostajemy od świata to, co sami mu dajemy”.
Już kilka lat temu temu australijscy naukowcy stwierdzili, że pomoc dobrosąsiedzka dobrze wpływa na nasze zdrowie. Udowodniły to trwające trzy lata badania Roberta Busha z uniwersytetu w Queensland i Franka Baume’a z Flinders University, którzy obserwowali życie ludzi na australijskich przedmieściach.