Małe kina będą trwać

W przyszłości ludzie będą szukać kin małych, kameralnych, takich, które mają charakter - mówi "Rz" Roman Gutek, dystrybutor filmowy, właściciel studyjnego kina Muranów, organizator festiwalu filmowego Era Nowe Horyzonty

Publikacja: 07.05.2008 01:48

Roman Gutek, dystrybutor filmowy

Roman Gutek, dystrybutor filmowy

Foto: Rzeczpospolita

Rz: Pana niewielkie stołeczne kino Muranów jest w prestiżowej sieci Europa Cinemas – czyli kin studyjnych z ambitnym repertuarem. Tymczasem inne polskie kina jednosalówki znikają, są zamykane jedno po drugim. Jak pan myśli, czy rzeczywiście stanowią styl retro, który nie przetrwa?

Roman Gutek: Wręcz przeciwnie. W dobie inwazji multipleksów ludzie szukają, a w przyszłości będą szukać jeszcze bardziej, kin małych, kameralnych, takich, które mają charakter, swój styl i gospodarza. Prawdziwi kinomani nie lubią bowiem kin bez duszy, bez klimatu. Dlatego, jestem o tym głęboko przekonany, jak długo będziemy mieli wymagającą widownię, tak długo małe kina będą trwać.

Na Zachodzie, który szczyci się wolnym rynkiem od lat, można wręcz zaobserwować powrót do niewielkich salek kinowych z wyspecjalizowanym repertuarem.

Nowe wyrastają tam jak przysłowiowe grzyby po deszczu, a stare, którym udało się przetrwać, przeżywają rozkwit.

A jednak w samej tylko Warszawie nie udało się uratować starego kina Wars, za chwilę zamknięty zostanie legendarny już Iluzjon, nie ma kina Moskwa, Relaksu, Skarpy...

Przez głupotę urzędników! Nie dlatego, że publiczność ich nie chciała. Na te kina zabrakło pomysłu. Były to, owszem, jednosalówki, ale i molochy. Kina takie, jak Relaks, Skarpa czy Moskwa z widownią na 700, 800 miejsc, nie miały sensu.

Kameralność? – to ostatnia rzecz, jaką można było o nich powiedzieć. Może należało je przebudować? Stworzyć w miejsce jednej dużej sali dwie, trzy mniejsze?

Prawdziwi kinomani nie lubią kin bez duszy, bez klimatu

Coś takiego robimy teraz we Wrocławiu, gdzie za zgodą marszałka przebudowujemy wielkie stare kino Warszawa na kino z kilkoma salami studyjnymi.

Nie będzie więc już ono jednosalówką, ale minipleksem.

To prawda. Ale jednej sali na kilkaset miejsc nie sposób dziś utrzymać.

Co pan myśli o kinie internetowym?

Oglądanie filmów na małym ekranie – w telewizorze czy na monitorze komputera – to surogat, środek zastępczy. Według mnie musi się odbywać w sali kinowej.

Ważny jest rytuał towarzyszący seansowi – gaszenie światła, wspólnota przeżywania, obserwowanie reakcji innych, którzy przyszli tu w tej samej sprawie. Ta magia bycia razem.

Nie wszyscy jednak, z różnych powodów, mogą do kina przyjść. Takim osobom wychodzi naprzeciw festiwal filmów dokumentalnych Planete Doc Review. Część ze swego repertuaru pokaże właśnie w kinie internetowym. Zdecydowałby się pan na to w przypadku swego festiwalu Era Nowe Horyzonty?

Biłbym się z myślami. Chodzi bowiem o to, że ja kinu internetowemu nie mówię zdecydowanie „nie”. Jednocześnie jednak mam świadomość, jak ubożeje jakość przekazu na niewielkim ekranie. Trudno, siedząc przed monitorem komputera, odebrać w pełni plastyczność obrazu, jego muzykę, specyfikę. Konieczność takiego oglądania to ostateczność. Wiem jednak, że wiele filmów trafia na mój festiwal z odległych zakątków świata tylko na kilka dni. Jeśli więc ktoś nie mógłby przyjechać do Wrocławia, by je obejrzeć, a bardzo by mu na tym zależało, to czemu nie, być może dałbym się przekonać. Decydujące okazałyby się oczywiście przy seansie on-line warunki techniczne przekazu, zabezpieczenia przed internautami złodziejami, pewność, że nikt filmów nie ściągnie, a ja nie złamię umów, jakie mam z ich twórcami i właścicielami. Świat się zmienia, a Nowe Horyzonty to przekraczanie granic.

Rz: Pana niewielkie stołeczne kino Muranów jest w prestiżowej sieci Europa Cinemas – czyli kin studyjnych z ambitnym repertuarem. Tymczasem inne polskie kina jednosalówki znikają, są zamykane jedno po drugim. Jak pan myśli, czy rzeczywiście stanowią styl retro, który nie przetrwa?

Roman Gutek: Wręcz przeciwnie. W dobie inwazji multipleksów ludzie szukają, a w przyszłości będą szukać jeszcze bardziej, kin małych, kameralnych, takich, które mają charakter, swój styl i gospodarza. Prawdziwi kinomani nie lubią bowiem kin bez duszy, bez klimatu. Dlatego, jestem o tym głęboko przekonany, jak długo będziemy mieli wymagającą widownię, tak długo małe kina będą trwać.

Pozostało 80% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla