A to już problem dla psychologów: jak dorywcze przebywanie ze sobą wpływa na wzajemne relacje. Czy pomaga związkowi, czy raczej powoduje wzajemne oddalenie małżonków? Amerykańscy psychologowie nie są w tych sprawach zgodni. A samo zjawisko doczekało się już na amerykańskim rynku kilkudziesięciu publikacji.
[srodtytul]Kuźnia pewności siebie[/srodtytul]
"Dojazdowe małżeństwo może się sprawdzać, jeżeli to wybór świadomie zaakceptowany przez obu partnerów" – twierdzi na łamach dziennika "Christian Science Monitor" Stephanie Coontz, kierowniczka badań w Radzie ds. Współczesnej Rodziny w Chicago. "Problemy mogą się pojawiać wtedy, gdy zmusza nas do tego sytuacja i nie ma innego wyjścia". Sama Coontz nieraz decydowała się na takie rozwiązanie i twierdzi, że w jej przypadku nie zaszkodziło to związkowi. "Oboje z mężem ufamy sobie. Było to wręcz ożywcze dla małżeństwa". Badania pokazują, że małżonkowie, którzy widzą się tylko w weekendy, są bardziej zadowoleni ze związku. Tak uważa profesor komunikacji w College of Saint Mary w Omaha Karla Bergen. I przytacza przykłady żon, które dzięki nieobecności męża w tygodniu stały się pewniejsze siebie, bo nagle musiały rozwiązać problemy, które wcześniej je przerastały. Remont dachu czy generatora prądu. Mężowie z kolei doceniają ich umiejętności radzenia sobie w trudnych sytuacjach, wzrasta ich szacunek i podziw, umacniają się więzi. Jednak sytuacja może rodzić problemy. I to zarówno dla osoby, która zostaje w domu, jak i dla tej, która wyjeżdża. Tina Tessina, autorka książki "Commuter Marriage", zauważa, że partner, na którym ciąży prowadzenie domu, może czuć się odrzucony. Z kolei ten, kto wyjeżdża, czuje się niedoceniany. Spotyka się z wyrzutami, a przecież robi to dla rodziny.
"Ważne, by mimo kosztów, starać się widywać jak najczęściej"– radzi Tessina i podkreśla wagę pierwszych słów powitania po przymusowym rozstaniu. "Warto powiedzieć, że się tęskniło i że brakowało nam drugiej osoby. To na wstępie buduje relacje na czas weekendu spędzanego razem". By utrzymać więzi, psycholodzy zalecają chociaż jedną długą rozmowę w miesiącu dotyczącą planowania przyszłości. "Tak, by życie razem nie przeciekło przez palce, żeby nie zatracić tego, co w małżeństwie ważne: wspólnej drogi, celów i wizji" – czytamy w artykule "Two Cities, Two Careers, Too Much?” opublikowanym na łamach "CNN Money".
[wyimek]By utrzymać więzi, psycholodzy zalecają chociaż jedną rozmowę w miesiącu o przyszłości[/wyimek]
Psycholodzy są zgodni. Decyzja o dojazdowym małżeństwie nie jest łatwa. Dla żadnej ze stron. Problemem mogą być na przykład pieniądze. Kłopotliwe i konfliktowe jest utrzymywanie dwóch domów, szczególnie, gdy powodem rozstania jest lepsze życie w jednym. Często rodzą się też podejrzenia, że druga strona wydaje za dużo pieniędzy, pozostając właściwie bez kontroli. "To rodzi nieporozumienia" – mówi Olivia Mellan, terapeutka i konsultantka finansowa z Waszyngtonu na łamach Money.CNN.com. "Zresztą cała sytuacja jest stresująca, a stres rodzi dodatkowe wydatki. By wynagrodzić sobie rozstanie, kupujemy dla pocieszenia nowe ubrania, lepsze jedzenie".