Skoki jak na bungee, bez bungee

Dać nura z klifu... Bez liny rzucają się nad wodą w przepaść. Dziesięć pięter w dół z prędkością 100 km na godzinę

Publikacja: 25.08.2009 19:35

Poklatkowy zapis skoku mistrza świata Orlanda Duque z klifu w Negril na Jamajce, styczeń 2009 r.

Poklatkowy zapis skoku mistrza świata Orlanda Duque z klifu w Negril na Jamajce, styczeń 2009 r.

Foto: AGUSTIN MUOZ/RED BULL PHOTOFILES

Czy człowiek może bezpiecznie skoczyć z wysokości 25–30 metrów? Niektórzy próbują tego, uprawiając bungee jumping. Od kilku lat coraz popularniejszy jest cliff diving.

Muskularny zawodnik staje nad urwiskiem, na zawieszonym nad rzeką moście, na wystającej nad oceanem półce skalnej, na dźwigu lub, jak niedawno w Gdańsku, na wielkim, średniowiecznym żurawiu nad Motławą. W każdym miejscu chodzi o to samo – by z wysokości co najmniej 25 metrów skoczyć do wody, wykonując serię ewolucji, salt, śrub i obrotów. Podczas skoku, który trwa nie dłużej niż trzy sekundy, zawodnicy osiągają prędkość do 100 km na godzinę. W kontakcie z wodą natychmiast wyhamowują do zera. Im wyżej znajduje się zeskok, tym płytsza może być woda, dlatego przy wysokości 25 metrów do lądowania wystarczy głębokość ledwie trzymetrowa. Ale im większa prędkość zanurzania, tym tafla wody twardsza. Już przy skoku z 10 metrów jest bardzo niebezpieczna dla zdrowia. Przy wyższej uderza się w nią jak w beton.

 

 

– Skacząc z wysoka, zawodnicy muszą lądować stopami do przodu, otwierać sobie taflę palcami i śródstopiem, bo próba zanurzenia w innej pozycji może się skończyć kalectwem lub śmiercią – mówi Aleksandra Zarychta z firmy współorganizującej lipcowy pokaz cliff divingu w Gdańsku. – Poza tym ten sposób lądowania pozwala czysto wykończyć skok.

W Gdańsku na tle pięknego żurawia, najstarszego dźwigu portowego w Europie, skakali do Motławy najwyżej notowani dziś na świecie przedstawiciele tej dyscypliny: Kolumbijczyk Orlando Duque, Francuz Hassan Mouti oraz Czech Michal Navratil. Był to pierwszy pokaz cliff divingu w Polsce, promocja sportu, którego u nas nikt jeszcze nie uprawia. Publiczność liczono w tysiącach. Niektórzy dla lepszego widoku siedzieli na przycumowanych nieopodal pontonach, barkach i łodziach. Według świadków widok wirujących nad wodą ciał zapierał dech w piersiach. U niektórych, zwłaszcza kobiet, wywoływał wręcz histerię.

 

 

Cliff diving staje się na tyle popularny, że urósł do rangi światowych mistrzostw. Skoki w Trójmieście miały charakter pokazu, ale już w najbliższą sobotę w Hamburgu odbędą się eliminacje w międzynarodowych zawodach. Po nich przedostatnie przed finałem spotkanie: 5 września w Szwajcarii, nad Jeziorem Czterech Kantonów (ma bardzo strome brzegi, w niektórych miejscach góry wznoszą się nad nim na wysokość 1500 m). Finał, podczas którego będą skakać najlepsi, planowany jest na 20 września w Atenach.

Każde z wybranych do skoków miejsc, niezależnie od tego, czy jest to centrum metropolii czy śródziemnomorska wyspa, musi być imponujące. Idea cliff divingu bowiem to nie tylko skoki do wody. To również promocja pięknych miejsc na świecie – egzotycznej przyrody, zabytkowych miast, nowoczesnej architektury w metropoliach. Dlatego eliminacje w tegorocznych zawodach mających się rozstrzygnąć w Grecji odbywały się w La Rochelle we Francji, w holenderskim Rotterdamie, w Dubrowniku w Chorwacji, w Polignano a Mare we Włoszech. Widowiskowe zawody przyciągają tłumy i łatwo znajdują sponsorów. Pokazy w Gdańsku i czekające na rozstrzygnięcie w Atenach mistrzostwa finansuje Red Bull, firma nie chciała zdradzić jednak, jak wysokie są gaże ryzykujących zdrowiem zawodników. Mówi się, że choć nie są tak wysokie jak tych, którzy startują w wyścigach Formuły 1, to jednak na tyle atrakcyjne, że Orlandowi Duque opłacało się opuszczenie szeregów narodowej reprezentacji olimpijskiej Kolumbii i najęcie się w prywatnej firmie.

 

 

Pierwszy widowiskowy skok do wody wykonano prawdopodobnie około 2,5 tysiąca lat temu. Wskazują na to stare rysunki z archeologicznych wykopalisk przedstawiające mężczyzn skaczących do morza z wąskich platform. W starożytności do oddania skoku wykorzystywano wąskie półki skalne na stromych, urwistych brzegach. Skoki z klifu wykonywano też z pewnością w XVIII w. na Maui, gdzie młodzi wojownicy, chcąc udowodnić królowi swoją wyjątkowość, skakali do morza w zatoce Kaunolu. Najważniejsze było uderzenie w taflę wody – należało unikać jej rozchlapania. Ten aspekt punktowany jest też w ocenianiu skoków do wody podczas igrzysk olimpijskich. Ale choć wysoka na 10 metrów wieża olimpijska budzi respekt, to nie daje widzom tych samych wrażeń co cliff diving.

Pod względem technicznym skoki z klifu są identyczne jak te wykonywane z trampoliny czy z wieży, ale przy cliff divingu otoczenie, bliskość przyrody, brak sztucznej formy, jaką narzuca olimpijski basen, sprawiają, że obserwowanie perfekcyjnych i pięknych ruchów zawodników nabiera nowego wymiaru. Podziw może tu wzbudzać też sam człowiek, świadomość, że przekracza granice ludzkich możliwości, panuje nad swoim ciałem, balansując na granicy życia i śmierci. Cliff diving porównywany jest do bungee jumpingu trochę na wyrost. Skakać z liną może każdy, niezależnie od wieku i kondycji fizycznej. Cliff diving zaś to nie zabawa dla amatorów. Piękny skok z dużej wysokości jest efektem kilkunastu lat treningów i ćwiczeń.

 

 

Jego Wysokość Książę z Kolumbii, długowłosy orzeł – tak mówią o Orlandzie Duque jego fani. Dziewięciokrotny mistrz świata w cliff divingu jest niekwestionowanym liderem w skokach z klifów. Podczas zawodów tej dyscypliny pięciu sędziów ocenia płynność ruchów, choreografię, stopień trudności skoku. Akrobatyczne umiejętności Dugue'a zapewniają mu najwyższe noty. To, jak dotąd, jedyny skoczek, który otrzymał za skok ocenę najwyższą – 10 punktów – od wszystkich sędziów. – Przygotowuję się do skoków, trenując cały rok. W dniu zawodów jestem psychicznie zupełnie odcięty od otoczenia, nic do mnie nie dociera, czasem nie słyszę, gdy ktoś coś do mnie mówi. Koncentruję się – opowiada mistrz. Wychowywał się w Cali, czteromilionowym kolumbijskim mieście. Do wody skacze od dziecka, od dziesiątego roku życia pod okiem trenera, i z coraz większych wysokości: najpierw z 3, potem z 7, w końcu, jak zawodnicy olimpijscy, z 10 metrów. Jego rekord to skok z 34-metrowego klifu podczas kręcenia filmu "9Dives". – Basen wyglądał wówczas jak główka od szpilki – wspomina Orlando Duque. – Gdy skaczę z takich wysokości, nie myślę, co może się stać, jeśli choćby poślizgnę się przy wybiciu lub wejdę do wody pod nieodpowiednim kątem. Najtrudniejsza jest ostatnia sekunda przed skokiem. Potem jest walka, bo choć nasze salta wyglądają zwinnie i lekko, to niełatwo je wykonać. Podczas lotu, w powietrzu, przy ogromnej prędkości, oddziałują na ciało ogromne siły. – Poza zawodami jestem przeciętnym facetem. Nie szukam wrażeń, bo zawody dają mi wystarczająco dużo adrenaliny – dodaje.

Czy człowiek może bezpiecznie skoczyć z wysokości 25–30 metrów? Niektórzy próbują tego, uprawiając bungee jumping. Od kilku lat coraz popularniejszy jest cliff diving.

Muskularny zawodnik staje nad urwiskiem, na zawieszonym nad rzeką moście, na wystającej nad oceanem półce skalnej, na dźwigu lub, jak niedawno w Gdańsku, na wielkim, średniowiecznym żurawiu nad Motławą. W każdym miejscu chodzi o to samo – by z wysokości co najmniej 25 metrów skoczyć do wody, wykonując serię ewolucji, salt, śrub i obrotów. Podczas skoku, który trwa nie dłużej niż trzy sekundy, zawodnicy osiągają prędkość do 100 km na godzinę. W kontakcie z wodą natychmiast wyhamowują do zera. Im wyżej znajduje się zeskok, tym płytsza może być woda, dlatego przy wysokości 25 metrów do lądowania wystarczy głębokość ledwie trzymetrowa. Ale im większa prędkość zanurzania, tym tafla wody twardsza. Już przy skoku z 10 metrów jest bardzo niebezpieczna dla zdrowia. Przy wyższej uderza się w nią jak w beton.

Pozostało 84% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"