Pierwszy widowiskowy skok do wody wykonano prawdopodobnie około 2,5 tysiąca lat temu. Wskazują na to stare rysunki z archeologicznych wykopalisk przedstawiające mężczyzn skaczących do morza z wąskich platform. W starożytności do oddania skoku wykorzystywano wąskie półki skalne na stromych, urwistych brzegach. Skoki z klifu wykonywano też z pewnością w XVIII w. na Maui, gdzie młodzi wojownicy, chcąc udowodnić królowi swoją wyjątkowość, skakali do morza w zatoce Kaunolu. Najważniejsze było uderzenie w taflę wody – należało unikać jej rozchlapania. Ten aspekt punktowany jest też w ocenianiu skoków do wody podczas igrzysk olimpijskich. Ale choć wysoka na 10 metrów wieża olimpijska budzi respekt, to nie daje widzom tych samych wrażeń co cliff diving.
Pod względem technicznym skoki z klifu są identyczne jak te wykonywane z trampoliny czy z wieży, ale przy cliff divingu otoczenie, bliskość przyrody, brak sztucznej formy, jaką narzuca olimpijski basen, sprawiają, że obserwowanie perfekcyjnych i pięknych ruchów zawodników nabiera nowego wymiaru. Podziw może tu wzbudzać też sam człowiek, świadomość, że przekracza granice ludzkich możliwości, panuje nad swoim ciałem, balansując na granicy życia i śmierci. Cliff diving porównywany jest do bungee jumpingu trochę na wyrost. Skakać z liną może każdy, niezależnie od wieku i kondycji fizycznej. Cliff diving zaś to nie zabawa dla amatorów. Piękny skok z dużej wysokości jest efektem kilkunastu lat treningów i ćwiczeń.
Jego Wysokość Książę z Kolumbii, długowłosy orzeł – tak mówią o Orlandzie Duque jego fani. Dziewięciokrotny mistrz świata w cliff divingu jest niekwestionowanym liderem w skokach z klifów. Podczas zawodów tej dyscypliny pięciu sędziów ocenia płynność ruchów, choreografię, stopień trudności skoku. Akrobatyczne umiejętności Dugue'a zapewniają mu najwyższe noty. To, jak dotąd, jedyny skoczek, który otrzymał za skok ocenę najwyższą – 10 punktów – od wszystkich sędziów. – Przygotowuję się do skoków, trenując cały rok. W dniu zawodów jestem psychicznie zupełnie odcięty od otoczenia, nic do mnie nie dociera, czasem nie słyszę, gdy ktoś coś do mnie mówi. Koncentruję się – opowiada mistrz. Wychowywał się w Cali, czteromilionowym kolumbijskim mieście. Do wody skacze od dziecka, od dziesiątego roku życia pod okiem trenera, i z coraz większych wysokości: najpierw z 3, potem z 7, w końcu, jak zawodnicy olimpijscy, z 10 metrów. Jego rekord to skok z 34-metrowego klifu podczas kręcenia filmu "9Dives". – Basen wyglądał wówczas jak główka od szpilki – wspomina Orlando Duque. – Gdy skaczę z takich wysokości, nie myślę, co może się stać, jeśli choćby poślizgnę się przy wybiciu lub wejdę do wody pod nieodpowiednim kątem. Najtrudniejsza jest ostatnia sekunda przed skokiem. Potem jest walka, bo choć nasze salta wyglądają zwinnie i lekko, to niełatwo je wykonać. Podczas lotu, w powietrzu, przy ogromnej prędkości, oddziałują na ciało ogromne siły. – Poza zawodami jestem przeciętnym facetem. Nie szukam wrażeń, bo zawody dają mi wystarczająco dużo adrenaliny – dodaje.