- To jednak nie znaczy, że nie żyją. Przynajmniej w tym tygodniu nie dotarły do nas informacje, że ktoś je odłowił albo znalazł ich ciała. A o tym szybko byśmy się dowiedzieli – mówi Paweł Średziński, rzecznik WWF, organizacji, która pilotowała wypuszczenie zwierząt do morza. Mówi o Cercie i Cekinie.
– Gdy weszły w wodę, sygnał z nadajników był. Potem już nie – przyznaje kierownik Stacji Morskiej w Helu Krzysztof Skóra, z której foki wypuszczono 23 maja.
Przypuszcza, że może to być awaria nadajników, które zwierzęta mają przyklejone do grzbietów. Gdy wcześniej wypuszczano foki do Bałtyku, były przypadki, że po dwóch tygodniach milczenia sygnał powracał.
Nadajniki miały pomóc przez pół roku śledzić trasy fok. Gdy w listopadzie zmienią sierść, urządzenie odpadnie.