– One uprawiają miłość brutalną. Mogą się kąsać do krwi, bodą się rogami, ganiają po wybiegu, aż ona ulegnie. I wtedy sam akt może trwać dwie godziny. Po czymś takim nawet nosorożec pancerny jest tak wypompowany, że pada na ziemię – mówi o spotkaniu Shikari i Kuby ich opiekun Adam Trochim.
O randkach jedynej w kraju pary tego gatunku krążyły po zoo legendy: kiedy ona była w rui, robiła wszystko, by zwrócić na siebie jego uwagę, zachęcała go, nie bała się wcale, biegała za nim i go szturchała. Ale on nic, tylko się kładł. Podczas jednej z randek Kuba... schował się za opiekunkę przed Shikari.
Lecz nie tym razem. – Ona w rui, więc on za nią galopował. Samego spotkania nie widziałem, bo było w nocy, trudno przecież ciągle je śledzić. Ale gdy wróciłem, przyłapałem je w niedwuznacznej sytuacji – dodaje opiekun zwierząt.
Wiceszefowa zoo Ewa Zbonikowska zapytana, czy to dla zoo duże wydarzenie, odpowiedziała: – Ależ oczywiście! Przecież nigdy czegoś takiego nie było w Polsce. A jeśli będzie z tego potomek, to dopiero będzie sensacja.