Zbroja na niedzielę

W każdy weekend od wczesnej wiosny do późnej jesieni polskie rycerstwo ściera się w zamkowych murach. I, jak twierdzą współcześni rycerze, nie chodzi tu o okładanie się żelastwem

Publikacja: 23.03.2012 21:54

Zbroja na niedzielę

Zbroja na niedzielę

Foto: Fotorzepa, Danuta Matloch Danuta Matloch

Na podstawie tekstu z "Rzeczpospolitej" z września 2007 roku

Miecza imają się dziś - to znak czasów - także białogłowy. Maja Olczak, księgowa w jednej z wielkich firm warszawskich, nie tylko zwyciężyła w damskim turnieju zorganizowanym kilka lat temu pod Grunwaldem, lecz sprawiła srogie cięgi także paru męskim współzawodnikom. Jej mąż Krzysztof, na co dzień pracownik techniczny ekipy filmowej, zalicza się z kolei do najznamienitszych rycerzy w kraju.

-Zawsze lubiłem rywalizację, wcześniej uprawiałem sporty walki. Ale uczestniczymy w turniejach głównie po to, żeby oderwać się od szarej rzeczywistości, pośpiechu i spędzić choć kilka dni wśród przyjaciół -wyjaśnia Krzysztof Olczak.

- Żadne wakacje w tropikach nie wytrzymują porównania z tygodniem obozowania pod Grunwaldem -twierdzi jeden z najstarszych stażem polskich rycerzy, miecznik Kapituły Rycerstwa Polskiego Michał Wojtysiak, adwokat z Łodzi.

Średniowiecze wiecznie żywe

Ostatni zakuci w zbroje rycerze zniknęli z areny dziejów z końcem XV w. wraz z pojawieniem się broni palnej, schyłkiem ustroju feudalnego i zmianą roli stanu rycerskiego. Ale idee rycerskie, rycerska kultura i heroiczna tradycja okazały się nad podziw żywotne. Dziesiątki tysięcy osób w całej Europie sięga dziś po miecze, zakłada zbroje, uczestniczy w średniowiecznych bitwach i wsłuchuje się w dawne chansons de geste opiewające rycerskie czyny.

Rycerski boom

W Polsce współczesnej pierwsze turnieje i bale rycerskie organizowano już przed 30 laty na zamku w Golubiu-Dobrzyniu. Bractwa rycerskie, jako że to bądź co bądź grupy zbrojne, nie mogły w PRL rozwinąć skrzydeł. Boom rycerski zaczął się po transformacji ustrojowej. Jego pionierami byli działacze kultury z Gniewu, którzy na własną rękę zaczęli odbudowę krzyżackiego zamku. Dziś ocenia się, że rycerskim rzemiosłem para się w kraju ponad 10 tys. osób. Dla większości z nich to tylko niedzielna zabawa. Rycerzy z prawdziwego zdarzenia, dbających o rycerski etos i zachowanie realiów historycznych, są 2 - 3 tys. Spora część to członkowie kilkudziesięciu najpoważniejszych bractw, które powołały dożycia Kapitułę Rycerstwa Polskiego.

Fair play na co dzień

To, że szlachetne idee zrodzone w feudalizmie okazały się tak pociągające wczasach budowy kapitalizmu wolnorynkowego, nie jest chyba kwestią przypadku.

-Najcenniejsza w ruchu rycerskim jest czystość i klarowność zasad - podkreśla Waldemar Młodawski, kanclerz kapituły. - Staramy się postępować fair również wżyciu codziennym.

Rycerzy bractw podlegających kapitule obowiązuje reguła rycerska. Według niej istnieją trzy święte przymioty rycerza: "czystość w miłości i prawdzie, cześć rycerska moc uczynku rodząca i sprawność oręża, ku obronie słabych i przestrodze niesprawiedliwych".

- Obowiązuje nas prawdomówność, troska o słabszych i zasada, że wszelkie waśnie między rycerzami mają ustać przed zachodem słońca. Bardzo oto trudno w dzisiejszym świecie, ale w naszych małych, zżytych bractwach udaje się nam tych reguł przestrzegać - twierdzi Wojciech Jakubowski, namiestnik bractwa Signum Temporis na zamkach w Uniejowie i Łęczycy.

Moda na archeologię eksperymentalną

W ciepłe dni Waldemar Młodawski, ekonomista, specjalista do spraw nadzoru właścicielskiego w jednym z dużych przedsiębiorstw bydgoskich, wychodzi na miasto w swej rycerskiej lnianej koszuli. Ręcznie szyta według średniowiecznych wzorów, w niczym według niego nie ustępuje tym od Armaniego. Na ryby często jeździ w rycerskim płaszczu, który, choć z naturalnych tkanin, doskonale chroni od deszczu.

-Wyobrażenie, że rycerze to goście, którym chodzi o wzajemne okładanie się żelastwem, jest całkowicie fałszywe -podkreśla.

U Młodawskich podaje się kolację w glinianych misach i siada na zydlach będących replikami eksponatów archeologicznych.

W wielu rycerskich domach współczesność przeplata się ze średniowieczem. Większość członków bractw rycerskich to bowiem miłośnicy historii, którzy nie szczędzą czasu i trudu, by w najdrobniejszych szczegółach odtworzyć przeszłość - zarówno obyczaje, jak i kulturę materialną. W niektórych bractwach wymaga się, by kandydat na rycerza najpierw sprawił sobie godne średniowieczne odzienie, dopiero wtedy wolno mu postarać się o miecz.

Są i bracia, którzy nigdy po miecz nie sięgali. Krzysztof Kulczyński, nauczyciel z Łodzi, wnosi np. do swego bractwa element duchowości jako dominikański przeor i inkwizytor. Zdarzało mu się już nawet dwa razy dziennie palić na stosie tę samą czarownicę, w którą z wielkim talentem wciela się jedna z dam uniejowskiego dworu. -Bywa, że publiczność nie zauważa, że przed podłożeniem ognia wymieniamy ją na kukłę -wyjaśnia.

Nie ma co ukrywać, że wielu rycerzy, zwłaszcza młodszych wiekiem, po prostu lubi się bić. Ale i oni, wpisując się w modny nurt archeologii eksperymentalnej, studiują dawne traktaty i dociekają, jak posługiwano się przed wiekami mieczem długim albo toporem.

Każdy zanurza się w średniowiecze na swój własny sposób.

Ale wszystkich łączą rycerskie biwaki. Wyłącza się wtedy komórki i zdejmuje zegarki. W kociołkach warzy się kasza, na ręcznie kutych rusztach skwierczy mięsiwo, a grajek gra na flecie średniowieczne melodie.

Full contact na prawdziwe miecze

Sezon rycerski trwa od kwietnia do początku października, w lecie odbywają się nawet dwa, trzy turnieje w tygodniu. Największa impreza rycerska to rekonstrukcja bitwy pod Grunwaldem, w której uczestniczy prawie tysiąc rycerzy i piechoty.

Początkowo na turniejach można było oglądać tylko walki pokazowe, symulowane, często z drewnianą bronią. Obecnie walczy się według reguł full contact, używając prawdziwego oręża, głównie mieczy jednoręcznych lub tzw. półtoraręcznych, toporów i włóczni. Krawędzie broni muszą być dla bezpieczeństwa zaokrąglone i mieć odpowiednią grubość (miecz min. 1,5 mm). Mieczami nie wolno zadawać pchnięć i uderzać pod zbyt małym kątem. Walczących chroni zbroja. Rzadziej z blachy - płytowa, pełna, jaką znamy z klasycznych rycin (waży nawet 60 kg), częściej łuskowa lub kolczuga chroniąca tułów, ramiona i uda (ok. 30 kg). Wygodne i odporne na ciosy są też pancerze ze skóry z nitowanymi elementami stalowymi.

Na potrzeby rycerzy pracuje kilkudziesięciu mieczników, płatnerzy i warsztatów krawieckich.

 

Na podstawie tekstu z "Rzeczpospolitej" z września 2007 roku

Miecza imają się dziś - to znak czasów - także białogłowy. Maja Olczak, księgowa w jednej z wielkich firm warszawskich, nie tylko zwyciężyła w damskim turnieju zorganizowanym kilka lat temu pod Grunwaldem, lecz sprawiła srogie cięgi także paru męskim współzawodnikom. Jej mąż Krzysztof, na co dzień pracownik techniczny ekipy filmowej, zalicza się z kolei do najznamienitszych rycerzy w kraju.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem