Ten ryjek się wryje...

...w pamięć każdego, kto go ujrzy z bliska. Na pierwszy rzut oka – mysz. Ale czy mysz lub inny gryzoń potrafi biegać po dnie rzeczki lub potoku, jak to zdarza się naszemu bohaterowi?

Publikacja: 12.01.2014 20:20

Ten ryjek się wryje...

Foto: archiwum prywatne, Tomasz Kłosowski Tomasz Kłosowski

Ryjek rzęsorka rzeczka, bo tak się on nazywa, to najbardziej wyrazisty i uderzający szczegół jego fizjonomii. Zarazem odróżniający to zwierzę od gryzoni. Należy on wszakże do całkiem innego niż one rzędu zwierząt – do ssaków owadożernych, toteż nazwanie go małym kretem, czy jeżem byłoby mniejszym błędem, niż uznanie za mysz.

Na zimę się kurczy

Ta istota rzadko pokazuje się nam na oczy i raz dwa z nich znika. Jest tyleż tajemnicza, co szybka, a do tego skryta wśród nadwodnych korzeni i szuwarów. Nic zatem dziwnego, że widząc w mgnieniu oka okrytą futerkiem postać mysich rozmiarów, obdarzoną długim ogonkiem, z wierzchu ciemniejszą, a jaśniejszą od spodu, mamy na myśli mysz, nornicę czy innego małego gryzonia.

A ujmując rzecz dokładniej – jest przedstawicielem grupy maleńkich, owadożernych ssaków zwanych ryjówkami, liczącej u nas dziewięć gatunków. Nazwa tej grupy mówi za siebie – wszystkie są obdarzone długimi ryjkami. Nadaje to ich fizjonomiom szczególny wyraz – rzęsorek np. oglądany z profilu ma w swym wyrazie coś z małego słonika, en face zaś budzi już całkiem inne skojarzenia. Ryjówki to istoty drapieżne i żarłoczne - ich wiecznie głodne ryjki przypominają o tym najlepiej.

Te maleństwa odznaczają się dość niezwykłą, szaleńczą przemianą materii. To prawdziwe małe agregaty, przetwarzające błyskawicznie pokarm na energię. Gdy inne małe ssaki w okresie jego rażącego niedoboru, czyli zimą, zwykle zapadają w sen lub przynajmniej odrętwienie, one pozostają aktywne. Skromne, a zarazem pokryte gęstym futrem ciałka można nawet przy niskich temperaturach utrzymać przy życiu. Ryjówki nie gromadzą w ciele zapasów tłuszczu na zimę. Nie tylko nie tyją, ale wręcz mają naturalny dar zmniejszania ciała, a zwłaszcza energochłonnego mózgu na ten chłodny, niesprzyjający czas.

Włosy do pływania

Muszą jednak nieustannie polować i jeść. Badacz tych zwierząt prof. Jan Taylor z Uniwersytetu w Białymstoku, nazywa wręcz to ich życie kosztownym i ryzykownym.  Taka np. ryjówka aksamitna nie wytrzyma bez jedzenia dłużej, niż 9 godzin, jej mniejsza krewniaczka, ryjówka malutka, najwyżej 5 godzin. U naszego bohatera ten reżim nie jest aż tak bezwzględny, niemniej rzęsorek rzeczek pozostaje przez całą zimę aktywny i ruchliwy.

Ma on mniejszego krewniaka, rzęsorka mniejszego, będącego jednak u nas ogromną rzadkością. Zatem migająca nam zimą w nurcie „mysz" - to zapewne rzęsorek rzeczek. Jest on, jak i jego krewniak, jedynym wśród ssaków ryjówkowatych mieszkańcem środowiska wodnego. Zarazem – największym zwierzęciem z tej grupy, bo jego ciało osiąga do 10 cm długości. Świadczy to w jakimś stopniu o pokarmowej zasobności środowiska wodnego, skoro potrafi ono wyżywić przez okrągły rok akurat tę największą z istot nieustannie głodnych.

Rzęsorek świetnie się czuje w tym środowisku. Doskonale pływa, w czym pomagają mu gęste włosy na stopach i dłoniach, działające jak płetwy. Ma też, niczym statek, pęczek stosownych, sztywnych włosów na ogonie, który spełnia dzięki temu rolę steru.

Cały w srebrnych bombkach

Odpowiedniej budowy futro jest praktycznie nieprzemakalne i zapewnia termoizolację, dzięki czemu 20 sekund, które rzęsorek może spędzić pod wodą, nie są dla niego nawet w czasie tęgiej zimy czymś przerażającym. W sierści zbiera się sporo powietrza, czego najbardziej widocznym świadectwem są liczne srebrzyste bańki, szczelnie oblepiające rachityczne ciałko tej zżytej z wodą istoty.

Wygląda więc trochę jak choinka ubrana w srebrne bombki lub pęk noworocznych, srebrnych baloników. Zachowują się one na jego sierści częściowo jeszcze po wynurzeniu, w której to czynności mu wydatnie pomagają, zwiększając wyporność. Ta jakby w łezki przybrana istota lubi zarazem wody czyste jak łza, o piaszczystym lub żwirowym dnie, a przy tym płynące w naturalnym otoczeniu, wśród drzew, zarośli, czy zalanych wodami bagiennych lasów. W rozmiękłych brzegach, pod korzeniami, kopie sobie nory, w których czuje się bezpieczna. Ale nieźle ma się też na lądzie, zwłaszcza w miejscach wilgotnych, i równie dobrze tu, jak i w wodzie potrafi polować.

Jedyny jadowity

No, prawie jedyny, bo obok niego także rzadki rzęsorek mniejszy dysponuje jadem. To jedyne u nas ssaki, mające taką broń. Cenną dla żarłoków, bo pozwalającą obezwładniać nieco większe ofiary, które inaczej byłyby trudne do schwytania. Ślina rzęsorków zawiera toksyczną, paraliżującą substancję. Ułatwia ona zdobywanie nie tylko owadów wodnych i ich larw, ale też małych ryb czy płazów.

Polowanie na nie i posiadanie jadu nie przysparza rzęsorkowi dobrej sławy. Zwłaszcza właściciele przydomowych stawów i wędkarze wyrażają się o nim niepochlebnie, a na hobbystycznych portalach padają wręcz takie zwroty, jak „mały morderca" czy „krwiożercza bestia". Ponieważ mało kto widzi same sceny polowania tej skrytej istoty, wnioski o jej łowieckich poczynaniach budowane są na podstawie śladów, choćby resztek ofiar – zwłaszcza niedojedzonych ryb. Toteż nierzadko zapewne przypisuje mu się nie jego winy – gdy na przykład znalezione zostają nadgryzione ryby z dziurami w tułowiach. Nawet, jeżeli ten mały łowca wyrządza pewne szkody – warto pamiętać, że podlega ochronie i widnieje na czerwonej liście zwierząt, którym grozi wyginięcie.

Co najwyżej zaskrzypi

Czy jego jad może być niebezpieczny dla człowieka? Nader wątpliwe, ewolucja wszakże obliczała jego porcję na znacznie mniejsze niż my ofiary. Zresztą – nikt ewentualnej szkodliwości nie sprawdził na sobie, bo zwierzak nie jest skłonny atakować ofiar nie na jego miarę.

Ekonomia, z którą ludzie ciągle mają kłopoty, jest czymś niejako naturalnie danym zwierzętom, a już zwłaszcza drapieżnikom, wkładającym w polowanie niemało energii, a nieraz i ryzykujące w jego trakcie życiem. Gdyby nasz rzeczek mógł coś na ten temat rzec, to pewnie usłyszelibyśmy: polować na was? Nie opłaca się! Ale on niczego nie rzecze, tylko postępuje wedle swych naturalnych zwyczajów, a zresztą jedyny głos, jaki potrafi z siebie dobyć, to niezbyt donośne skrzypienie.

Tomasz Kłosowski

Sfinansowano ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej

Ryjek rzęsorka rzeczka, bo tak się on nazywa, to najbardziej wyrazisty i uderzający szczegół jego fizjonomii. Zarazem odróżniający to zwierzę od gryzoni. Należy on wszakże do całkiem innego niż one rzędu zwierząt – do ssaków owadożernych, toteż nazwanie go małym kretem, czy jeżem byłoby mniejszym błędem, niż uznanie za mysz.

Na zimę się kurczy

Pozostało 94% artykułu
Kultura
Warszawa: Majówka w Łazienkach Królewskich
Kultura
Plenerowa wystawa rzeźb Pawła Orłowskiego w Ogrodach Królewskich na Wawelu
Kultura
Powrót strat wojennych do Muzeum Zamkowego w Malborku
Kultura
Decyzje Bartłomieja Sienkiewicza: dymisja i eurowybory
Kultura
Odnowiony Pałac Rzeczypospolitej zaprezentuje zbiory Biblioteki Narodowej