Imprezę zainauguruje w sobotni wieczór Bal Gałganiarzy, który odbędzie się w nowej siedzibie Akademii Sztuk Pięknych na Powiślu. Ma nawiązać do pamiętnych bali przebierańców, z których warszawska uczelnia słynęła już w międzywojennym dwudziestoleciu.
Następne tygodnie to obfitość wydarzeń, skoncentrowanych zwłaszcza w weekendy, które mają spróbować pokazać tworzących w Warszawie artystów i zbliżyć ich do ludzi mieszkających po sąsiedzku, a nie mających pojęcia o ich istnieniu.
W niedzielę w południe otwartych zostanie równolegle pięć wystaw, wśród których szczególną gratką jest „Codziennie obecny" czyli wystawa o Henryka Stażewskim w warszawskim Instytucie Awangardy.
Powody dla których wystawę należy zobaczyć są co najmniej dwa – po pierwsze jest to okazja, by zobaczyć mieszkanie – pracownię artysty, które dziś nosi ślady obecności przede wszystkim ostatniego lokatora czyli Edwarda Krasińskiego; po drugie – Instytut Awangardy jest otwierany dla publiczności sporadycznie. Choć na wystawę poświęconą Stażewskiemu składa się zaledwie kilka gablot, to pomieszczone w nich prywatne zdjęcia i przedmioty dają pojęcie jak niezwykłą był postacią. Pracę rozpoczynał o świcie, z ważnym przerywnikiem w samo południe na kawiarniane spotkania w SARP-ie, aż do wieczora w domu na ostatnim piętrze wieżowca przy ówczesnej ulicy Świerczewskiego, w towarzystwie rzesz gości – przyjaciół, artystów. Odzianego w szlafrok w kolorowe pasy utrwaliły zdjęcia prezentowane także na wystawie, papucie, które nosił – zobaczyć można w całej okazałości, podobnie jak zeszyt artysty zapisany starannym kaligraficznym pismem....