1. miejsce
Bartłomiej Jurecki, Tygodnik Podhalański
Sto kilometrów od Madrytu w małej miejscowości górskiej San Bartolomé de Pinares od 500 lat odbywa się dziwny ceremoniał. W wigilię dnia św. Antoniego przez cztery wielkie ogniska rozpalone w miasteczku przejeżdżają konie. Ma to na celu oczyszczenie zwierząt i ludzi z chorób oraz złych mocy. Zapewnienie im ochrony na nadchodzący rok. Ta bardzo drastyczna impreza Luminarias wywołuje niesłabnące zainteresowanie mieszkańców Hiszpanii przybyłych z najodleglejszych miast swego kraju. Mam wrażenie, że odbiorcami są tylko Hiszpanie. Najwyraźniej dobrze się przy tym bawią, pijąc litrami wódkę i wino. Co ciekawe, pijani bywają też w większości jeźdźcy. Może na trzeźwo mieliby pietra. Najgorsze, że ten brutalny, wręcz makabryczny ceremoniał jest wbrew naturze samych koni, które z reguły boją się ognia.
I takie igrzyska są dla nich barbarzyństwem. Organizatorzy mówili mi, że są smarowane jakąś maścią, która chroni je przed zapaleniem, ale niczego takiego nie zauważyłem. Co więcej, były sytuacje, że podczas takiego biegu zaczynała palić się im sierść. A podobno zdarzały się przypadki, że po całej ceremonii padały ze stresu. Wiele organizacji domaga się od władz Hiszpanii zaprzestania tego procederu. Bezskutecznie.
2. miejsce
Rafał Siderski, freelancer
Miejsce po ścięciu starej wierzby, spontanicznie upamiętnione przez mieszkańców.