W tym roku gala „Żółtego Przewodnika" Gault & Millau odbywała się w odnowionych wnętrzach łódzkiego EC1-Miasto Kultury. Na gości czekały m.in. tatar wołowy z wędzoną słoniną, bliny gryczane z łososiem, polędwiczki z pudrem z boczku, królik w zielonym groszku i macy z odrobiną kawioru czy schab jagnięcy z czarną komosą ryżową i trawą żubrową. Kolację zamykał deser z czekolady, śliwki i mascarpone „podkręcony" aromatem yuzu.
W imprezie wzięło udział 600 gości – w tym ponad 350 najlepszych szefów kuchni z całego kraju. Pierwszy raz gala Gault & Millau odbyła się poza Warszawą, co jest wyraźnym sygnałem, że znakomita kuchnia nie ogranicza się do stolicy – a to organizatorzy podkreślali na każdym kroku. W odrestaurowanych wnętrzach najstarszej łódzkiej elektrowni ustawiono dziesiątki stołów, a kolejne dania wyjeżdżały dosłownie spod ziemi na specjalnej platformie – wraz z szefem, które odpowiadał za ich przygotowanie.
– Nasi szefowie kuchni reprezentują umiejętności i wiedzę stawiające ich na równi z szefami z całego świata, którzy otrzymali analogiczne noty – zapewniała Justyna Adamczyk, redaktor naczelna „Żółtego Przewodnika". – Nasza gastronomia trzyma najwyższy, światowy poziom.
Wyróżnienie dla najlepszego szefa kuchni tradycyjnej zdobył Andrzej Polan, którego dań można próbować w warszawskiej Małej Polanie Smaków. Najlepszą kobietą szefem została w tym roku Katarzyna Daniłowicz z Olszewskiego 128 we Wrocławiu. Podczas gali odpowiadała ona za ciepłą przystawkę – jajko na miękko z żółtym burakiem i kaszanką wegetariańską.
We Wrocławiu można spróbować również pomysłów Łukasza Budzika z Mennicza Fusion, który zdobył wyróżnienie w kategorii Młody Talent. Szefem Jutra został zaś Ernest Jagodziński z Cucina 88 w Poznaniu, który na gali Gault & Millau stworzył kreację z halibuta, mleka kokosowego, kolendry i chili wzbogaconą kontrastowym mangiem.