Polski rząd miał i nadal ma krytyczną i negatywną ocenę polityki rosyjskiej. Nie mamy od lat spotkań na wysokim szczeblu. Nie oznacza to, że takich relacji nie chcielibyśmy mieć. Nasza obecność w Radzie Bezpieczeństwa ONZ mogła być pretekstem do nawiązania politycznego, wielowątkowego dialogu, jednak klucze do poprawy tych relacji są w Moskwie i leżą na lotnisku w Smoleńsku - pisze w Onecie Witold Waszczykowski.
Waszczykowski przypomina następnie, że "warszawski szczyt NATO uzgodnił, iż odpowiedzią na rosnącą asertywność rosyjską są obrona, odstraszanie i DIALOG z Rosją! Czy to w duchu tego przesłania wolno było prezydentowi Macronowi jechać do Moskwy i bawić się z Putinem na stadionie, kiedy w tym czasie słychać strzały w Donbasie, a w tiurmach siedzą więźniowie polityczni? Dlaczego prawa do spotkania, usankcjonowanego m.in. przez decyzje NATO, odmawia się prezydentowi Trumpowi? Dlaczego taki szczyt nazywa się obraźliwie spotkaniem szulerów?"