Manifestacje są organizowane są pod hasłem "Dziś Sędziowie - jutro Ty!".

Celem zgromadzeń jest "pokazanie sprzeciwu wobec złożonej w Sejmie ustawy o zmianie ustawy - Prawo o ustroju sądów powszechnych, ustawy o Sądzie Najwyższym oraz niektórych innych ustaw".

- Proszę państwa o jedną rzecz - żebyśmy byli solidarni. Teraz ważą się losy naszej ojczyzny. Nie stać nas na komfort nic nierobienia. Pokażmy całej Europie, że jesteśmy godni tej wolności - mówił w Katowicach prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" Krystian Markiewicz.

Pod Sejmem w Warszawie jest prezydent stolicy Rafał Trzaskowski. - To jest absolutnie niebywałe. To jest niezgodne z wartościami, które wszyscy wyznajemy, niezgodne z wartościami Unii Europejskiej. Trzeba jasno o tym powiedzieć. Nie może być miejsca w demokratycznym państwie na kneblowanie sędziów - powiedział prezydent Warszawy.

- Dzisiaj jest czas próby dla sędziów. Wierzę w to, że wyjdziemy z tego zwycięsko. Mamy taki moment, że nie tylko jesteśmy obrzucani błotem,ale też gipsuje nam się usta, próbuje nas się wtrącić do więzień. Jeśli to prawo wejdzie w życie, to pewnie to się uda - mówił przed Sejmem sędzia Igor Tuleya

"Na proteście przed Sejmem przemawia sędzia Igor Tuleya, równie dobrze mógłbym posłuchać pana Budki albo pani Gasiuk-Pihowicz. Taki sam poziom emocjonalnego antyrządowego zacietrzewienia i ten sam poziom emocjonalnego kabotynizm" - napisał na Twitterze Joachim Brudziński.

Dzisiejsze protesty dotyczą projektu nowelizacji ustawy o sądach powszechnych i Sądzie Najwyższym. Zakłada on możliwość dyscyplinowania sędziów i odwoływania z zawodu tych, którzy będą podważali działania nowej Krajowej Rady Sądownictwa czy innych sędziów.

Swój udział w demonstracjach zapowiedzieli członkowie KO. - Wsłuchując się w głos obywateli, który wzywa do tego, by w myśl hasła „Dziś sędziowie, jutro ty” będziemy wszędzie tam, gdzie Polacy będą upominać się o swoją wolność - mówił w Sejmie szef klubu Koalicji Obywatelskiej Borys Budka.

Pod Sejmem od rana stoją barierki, które mają powstrzymać protestujących przed zbliżeniem się do gmachu parlamentu.