Tajwan stał się azylem dla wciąż nielicznej, ale coraz większej liczby prodemokratycznych działaczy z Hongkongu, którzy uciekają na wyspę przed represjami ze strony Pekinu.
W niedzielę w Hongkongu doszło do starć demonstrantów z policją - policjanci rozpraszali protestujących za pomocą gazu łzawiącego i armatek wodnych. Demonstranci protestowali przeciwko propozycji objęcia Hongkongu chińskimi przepisami dotyczącymi bezpieczeństwa narodowego.
Prezydent Tajwanu oceniła we wpisie na Facebooku, że proponowane zmiany w przepisach stanowią "poważne zagrożenie dla wolności Hongkongu i niezależności tamtejszego sądownictwa".
"Pociski i represje nie są sposobem radzenia sobie z pragnieniami mieszkańców Hongkongu chcących wolności i demokracji" - dodała.
Następnie prezydent Tajwanu zapowiedziała, że władze wyspy nie pozostaną bierne i "zapewnią mieszkańcom Hongkongu niezbędne wsparcie".