To jest szef amerykańskiej dyplomacji, który nie owija w bawełnę. Na wstępie spotkania ze swoim niemieckim odpowiednikiem Heiko Maasem w belgijskiej stolicy zaznaczył: „Nie ma żadnych dwuznaczności. Projekt Nord Stream 2 jest złym pomysłem dla Europy. Z mocy prawa nałożymy sankcje na przedsiębiorstwa, które uczestniczą w jego budowie".
Od miesięcy w mediach pojawiały się doniesienia, że Berlin próbuje wykuć kompromis z Waszyngtonem w sprawie uruchomienia gazociągu, który jest już zbudowany w 94 proc. Najwyraźniej bez skutku. Blinken we wtorek otrzymał zresztą list od wpływowych senatorów z Partii Demokratycznej Boba Menendeza i Jeanne Shakeen, w którym domagają się od sekretarza stanu podjęcia wszelkich działań, aby wstrzymać projekt.
Odzwierciedleniem tej kampanii był też kalendarz spotkań Amerykanina w Brukseli. Blinken co prawda oświadczył: „Niektórzy z naszych sojuszników idą w złym kierunku. NATO nie może milczeć, gdy należące do niego kraje podejmują kroki sprzeczne z regułami demokracji i praw człowieka". Choć nie wymienił nikogo z nazwy, to zdaniem „New York Timesa" chodziło o Polskę, Węgry i Turcję.
Ale mimo to Blinken znalazł czas na spotkanie z ministrami wyszehradzkiej czwórki, a także, osobno, z ich odpowiednikami z państw bałtyckich. To sygnał, że wraz z zagrożeniem ze strony Rosji rola krajów naszego regionu w oczach USA rośnie. Mimo wszystko na Twitterze Zbigniew Rau dość sucho opisał rozmowy: „W gronie sojuszników odbyliśmy bardzo interesującą, partnerską wymianę poglądów na sprawy polityki zagranicznej zarówno naszego regionu, jak i w wymiarze globalnym". To może być sygnał, że za zamkniętymi drzwiami z ust Bidena padły nie tylko pochwały pod adresem Warszawy.
Sekretarz stanu, który także spotkał się z ministrami tzw. grupy E3 (Niemcy, Francja, Wielka Brytania), podkreślił publicznie, że narasta zagrożenie dla NATO ze strony Rosji w wielu miejscach: na Dalekiej Północy, na Bałtyku, na Morzu Śródziemnym oraz na Ukrainie. Ale uznał też, że obok Rosji Chiny stanowią porównywalne zagrożenie dla świata zachodniego. Tu Waszyngton koncentruje się na blokadzie w Parlamencie Europejskim ratyfikacji umowy o inwestycjach z ChRL (CAI), jaką Unią zawarła w grudniu z Pekinem.