RZ: Co sądzi pan o pomyśle oddzielenia funkcji prokuratora generalnego od stanowiska ministra sprawiedliwości?
Zbigniew Ziobro:
Jego zasadniczą wadą jest to, że rząd w takiej sytuacji nie ma instrumentu, by realizować politykę karną. Jako prokurator generalny miałem możliwość reagowania, kiedy pojawiały się na przykład nowe zjawiska w obszarze przestępczości. Mogłem motywować prokuratorów do tego, by intensywniej zajęli się na przykład mafią węglową, ale również sprawami katowanych dzieci. Innym przykładem była sprawa przekroczenia granic obrony koniecznej. Mogłem tak kierować polityką karną, by ludzie, którzy występowali w obronie własnej, byli traktowani łagodniej niż bandyci.
Zwolennicy takiego rozwiązania twierdzą jednak, że to ograniczy polityczne naciski na prokuraturę.
Powiem tylko, że obie funkcje są rozdzielone w takich krajach jak Rosja czy Białoruś. Jeżeli uznamy, że są to wzory krajów, w których nie ma politycznego wpływu na prokuraturę, może to być dobry pomysł. Oczywiście mówię to ironicznie. A mówiąc poważnie – w większości krajów Europy Zachodniej władza wykonawcza ma wpływ na pracę prokuratur.