- Staramy się wyjaśnić wszelkie okoliczności tego zajścia. Sąsiad, u którego chłopiec spędził noc nie potrafi powiedzieć, dlaczego nie powiadomił ani nas, ani rodziców wcześniej - mówi Grzegorz Gadoś, komendant policji w Ustce. - Najważniejsze jednak, że zaopiekował się chłopcem, a ten jest już cały i zdrowy z mamą - dodaje.
- Z naszych ustaleń wynika, że chłopiec noc spędził w mieszkaniu jednej z usteckich rodzin, gdzie trafił po tym, jak w sobotę ok. godz. 20 znalazł go na ulicy przypadkowy mężczyzna - powiedział rzecznik Komendy Miejskiej w Słupsku Jacek Bujarski.
- Noc chłopiec spędził w mieszkaniu jednej z usteckich rodzin, gdzie trafił po tym jak w sobotę ok. godz. 20 znalazł go na ulicy przypadkowy mężczyzna - powiedział rzecznik Komendy Miejskiej w Słupsku Jacek Bujarski.
Według relacji mężczyzny, u którego Borys nocował, "chłopiec był bardzo przestraszony i niewiele mówił, więc zabrał go do swojego mieszkania, poczęstował kolacją, po której Borys poszedł spać razem z jego dziećmi". Mężczyzna pytany dlaczego nie poinformował policji o odnalezieniu Borysa już w sobotę, powiedział, że nie wiedział o poszukiwaniach, bo nie oglądał żadnych programów informacyjnych.
W poszukiwaniach brało udział około 350 osób - policjantów, straży pożarnej, wojska, a także słuchaczy szkoły policyjnej w Słupsku.