– Biorąc pod uwagę to, co wyrabiają politycy i jak próbują to przedstawiać, niewykluczone, że to mogła być taka zatruta strzała czy mina podłożona po to, żeby potem robić wokół tego zadymę – skomentował w Radiu Zet sprawę karania J&S Energy wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak.
Karę prawie 0,5 mld zł w październiku 2007 r. nałożył Józef Aleszczyk, prezes Agencji Rezerw Materiałowych. W połowie grudnia 2007 r. Pawlak postanowił ją uchylić i umorzyć postępowanie. Sprawę ujawniła „Rz”.
Kilkakrotnie opisywaliśmy wątpliwości co do anulowania kary. Z uzasadnienia decyzji Pawlaka, do którego dotarliśmy, wynikało, że jednym z głównych powodów był fakt, iż prezes ARM wydał decyzję w swoim imieniu, a nie kierowanej instytucji. Aleszczyk w rozmowie z „Rz” kilka dni temu zarzuty komentował krótko: – To dziecinada.
Tymczasem Pawlak stwierdził, że należy wyjaśnić, czy prezes ARM został zmuszony do nałożenia nieskutecznej kary, czy zrobił to z pełną świadomością. Przypomniał, że spółkę ukarano bez zachowania należytych procedur. – W sposób nieskuteczny, co było widoczne gołym okiem. Popełniono szereg błędów formalnych. Nie było udokumentowanych i twardych podstaw do nałożenia tej kary, dlatego być może nałożono ją w ten sposób, żeby była nieskuteczna – mówił wicepremier. Zaznaczył, że trwa postępowanie wyjaśniające w tej sprawie.
Politycy PiS kilka dni temu ujawnili, że zastanawiają się nad złożeniem wniosku o powołanie komisji śledczej w sprawie anulowanej przez Pawlaka kary.