Zarzut bezprawnego stosowania nieopublikowanego w pierwszych dniach dekretu o stanie wojennym z 1981 r. chciał mu postawić katowicki oddział IPN. Zdaniem śledczych niezgodne z prawem było pozbawienie wolności dwóch działaczy „Solidarności”, bo orzekając w 1982 r. jako sędzia SN, Zdzisław B. nie uwzględnił zażalenia na ich areszt.

Wczorajsza decyzja SN jest skutkiem uchwały SN z 20 grudnia 2007 r., według której sądy orzekające o przestępstwach z dekretu o stanie wojennym nie były zwolnione ze stosowania jego działających wstecz przepisów karnych. Wyrok ten będzie miał skutek dla podobnych spraw, które prokuratorzy IPN będą musieli umorzyć.

Choć zakaz stosowania prawa karnego wstecz jest fundamentem cywilizowanego systemu prawnego, SN uzasadnił swoje stanowisko „niezamieszczeniem w Konstytucji PRL z 1952 r. zakazu tworzenia przepisów karnych z mocą wsteczną”.

Dopiero w 1991 r. się okazało, że dekret antydatowano. Wydrukowano go w Dzienniku Ustaw 17 grudnia 1981 r. z datą 14 grudnia, a sam dekret miał obowiązywać wstecz – od 12 grudnia. Tymczasem w latach stanu wojennego skazywano uczestników strajków czy demonstracji antyrządowych, które odbywały się w tych pierwszych dniach, zanim dekret opublikowano. Niektórzy oskarżeni i ich adwokaci już wtedy podkreślali, że dekret jest stosowany wstecznie.

Jak powiedział „Rz” prokurator Piotr Nalepa z katowickiego oddziału IPN, grudniowa uchwała, a zwłaszcza wczorajsze orzeczenie SN, przesądza o losie pozostałych takich spraw. Katowicki IPN sformułował podobne zarzuty przeciw 17 sędziom i siedmiu prokuratorom. Badając kilkadziesiąt spraw ze stanu wojennego, tylko tę nieprawidłowość w pracy sędziów udało się im zamienić na zarzuty.