Czekamy na Państwa opinie i relacje ze Szczecina i okolic. Zdjęcia i listy można tez przesyłać e-mailem
– Najpierw siłowałem się z bramą garażową, która normalnie otwiera się na prąd. Potem z bramą wyjazdową. Okazało się, że bez prądu mogę otworzyć tylko połowę, więc auto nie przejedzie. Pomogli mi rodzice. Dzięki nim dotarłem do kliniki na Pomorzanach – o swoim poranku opowiada „Rz” stomatolog Rafał Rudziński.
Według sztabu kryzysowego awaria dotknęła od 300 do 400 tys. osób
Ale w pracy nie miał co robić. Szpital, podobnie jak inne placówki, miał agregat, którym zasilano niezbędny sprzęt. Odwołano jednak wszystkie planowane operacje. Pacjenci musieli się zadowolić suchym prowiantem. – Nie miałem zajęć ze studentami, nie przyjmowałem też pacjentów – opowiada Rudziński. Nie otworzył również prywatnego gabinetu. Kolejnym zmartwieniem okazał się egzamin córki Klaudii. Podobnie jak inni uczniowie szóstych klas szkół podstawowych wczoraj miała pisać test. – Na szczęście napisała, choć w szkole było ciemno – dodaje Rudziński.
Część pracowników, którym po przebudzeniu w zimnych mieszkaniach pozbawionych wody udało się dotrzeć do zakładu na czas, wracała do domów. – W budynku jest ciemno, zimno, nie działa sprzęt, więc nie ma potrzeby trzymać tu urzędników – mówił w południe „Rz” marszałek województwa Norbert Obrycki. Podobnie postąpiły inne urzędy i instytucje.