Obrońcy byłego senatora raz jeszcze postanowili zawalczyć o jego majątek. Złożyli w prokuraturze wniosek o ograniczenie zabezpieczeń.
– Nawet jeśli założyć, że nasz klient zostanie uznany za winnego wszystkich zarzucanych mu czynów, ewentualne grzywny mogą opiewać najwyżej na połowę zabezpieczonej kwoty. Potwierdzają to choćby wyliczenia Ministerstwa Finansów – podkreśla mecenas Jarosław Majewski, jeden z obrońców Stokłosy.
Przeszło rok temu policjanci z Centralnego Biura Śledczego zajęli Stokłosie mienie o wartości blisko 21 milionów złotych – między innymi nieruchomości, maszyny, motocykl Harley-Davidson oraz kolekcję zabytkowej broni.
Majątek miał stanowić równowartość ewentualnych grzywien, które grożą podejrzanemu o korupcję biznesmenowi. Reprezentujący go adwokaci niemal natychmiast wystąpili o zmianę zabezpieczeń, a kiedy to nie poskutkowało – złożyli do sądu zażalenie. Ostatecznie jednak batalię przegrali.
– Podejrzany będzie odpowiadał nie tylko za korupcję, ale za i przestępstwa związane z prowadzeniem przez niego działalności gospodarczej. Chodzi o nielegalne zakopywanie szczątków zwierząt. Grzywny za tego typu czyny są wysokie – tłumaczył wówczas Marcin Łochowski, rzecznik Sądu Okręgowego Warszawa-Praga.