Do zdarzenia doszło w połowie marca, kiedy Czesław Małkowski przebywał jeszcze w areszcie śledczym w Bartoszycach pod Olsztynem.
– Prezydent był wtedy na oddziale szpitalnym. Funkcjonariusz, wchodząc do celi, zastał Małkowskiego z pętlą na szyi przy oknie – opowiada śledczy znający sprawę. – Zdarzenie wyglądało tak, jakby Małkowski chciał nastraszyć funkcjonariuszy aresztu.
Zgodnie z prawem szefostwo aresztu powiadomiło o wszystkim Prokuraturę Okręgową w Białymstoku – prowadzącą sprawę olsztyńskiej seksafery. Ta przekazała zawiadomienie przełożonym z apelacji. Stamtąd akta przekazano do Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.
– O takim zdarzeniu prokuratura powiadamiana jest rutynowo. Musimy sprawdzić, czy nie doszło do zaniedbań ze strony strażników aresztu – wyjaśnia Cezary Kamiński, szef Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.
Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa – nie dopatrzono się winy strażników. Śledczy uznali też, że Małkowski nie chciał popełnić samobójstwa. – To była pozorowana próba – mówi „Rz” prokurator.