W Komendzie Głównej Policji trwają energiczne poszukiwania oficerów, którzy domagali się od Krystyny Mokrosińskiej, szefowej Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, wydania blankietów legitymacji prasowych. Tymczasem na jaw wychodzą nowe fakty.
„Rz” ustaliła, że 16 października, czyli przed wizytą w głównej siedzibie SDP mężczyzn podających się za oficerów z komendy głównej, podobną wizytę – tyle że w warszawskim oddziale stowarzyszenia – złożyły dwie „policjantki”.
– Dotąd trzymałam to w tajemnicy, ponieważ funkcjonariuszki, które mnie odwiedziły, zobowiązały mnie do dyskrecji – wyjaśnia „Rz” Barbara Rogalska, wiceprezes warszawskiego oddziału SDP i podaje szczegóły. Jak mówi, najpierw zadzwoniła jakaś kobieta, powiedziała, że jest z policji i poprosiła o spotkanie. – Przyszły dwie panie. Dobrze ubrane, po cywilnemu, obie po trzydziestce – opowiada Rogalska. – Pokazały „blachy”, czyli policyjne legitymacje, powiedziały, że są z Komendy Głównej Policji i że potrzebują czystych legitymacji do celów operacyjnych.
Funkcjonariuszki powołały się na przepis, z którego wynika, że obywatel jest zobowiązany pomagać policji.
– Powiedziałam im, że legitymacje wydaje oddział główny SDP, a my tylko składamy na nie zapotrzebowanie – wyjaśnia wiceprezes warszawskiego oddziału stowarzyszenia. Kobiety przyjęły to do wiadomości. – Prośba mnie zdziwiła, czułam się nieswojo. Ale policjantki wzbudzały zaufanie i miały legitymacje – dodaje.