Maciej K. był szefem Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą Komendy Wojewódzkiej w Poznaniu. Marek M. – naczelnikiem policji gospodarczej w Komendzie Miejskiej w Lesznie. Z tymi prestiżowymi funkcjami musieli się pożegnać po zeznaniach, jakie złożył Jarosław Ł., przedsiębiorca handlujący nielegalnym paliwem.
W prokuraturze, która przesłuchiwała Ł. w związku z jego udziałem w mafii paliwowej, opowiedział o łapówkach, jakie miał dać obu policjantom. Za łącznie blisko 200 tys. zł mieli kryć jego lewe interesy.
[wyimek]Maciej K. i Marek M. mają się domagać od skarbu państwa po kilkaset tysięcy złotych[/wyimek]
Prokuratorzy dali temu wiarę i 17 grudnia 2005 r. do biur Macieja K. i Marka M. wkroczyli funkcjonariusze wydziału wewnętrznego policji. Obaj na pół roku trafili do aresztu. – Byliśmy w szoku – wspomina jeden z leszczyńskich policjantów.
Proces przed Sądem Rejonowym w Lesznie skończył się jednak porażką prokuratury. Sędzia uznał zeznania Ł. za całkowicie niewiarygodne. Zwrócił uwagę na to, że przedsiębiorca mylił fakty, plątał się w wyjaśnieniach. Najprawdopodobniej obciążył policjantów tylko po to, by wyjść z aresztu. Ostatecznie policjanci zostali uniewinnieni, a ten wyrok podtrzymał później Sąd Okręgowy w Poznaniu.