Reklama

Kociarzem Roku 2010 - Krystyna Pomarańska

Krystyna Pomarańska zdobyła tytuł „Kociarza Roku 2010”. Mieszka w Zawadzie pod Zamościem. Współpracuje z organizacjami prozwierzęcymi. W okolicy Zamościa wszyscy znają jej dobroć, którą wykorzystują, podrzucając bezpańskie zwierzęta. W jej domu mieszka 20 kotów i 7 psów. Najbardziej bulwersuje ją nieczułość i obojętność ludzi wobec zwierząt.

Publikacja: 15.02.2011 20:12

Kociarzem Roku 2010 - Krystyna Pomarańska

Foto: Fotorzepa

W czwartek, 17 lutego, obchodzimy Światowy Dzień Kota – święto które wzięło swój rodowód ze spotkań rzymskich miłośników kotów. Czy jest ono nam potrzebne?

Krystyna Pomarańska:

Akcja pełni ważną rolę. Dobrze, że trafiła i do nas. Przypomina, że zwierzaki potrzebują naszej pomocy. Z roku na rok zmienia się nasze nastawienie do nich. Jednak niestety ciągle jest dużo przypadków barbarzyństwa.

Pamięta pani swojego pierwszego kota?

Była to kotka. Trafiła do mnie w ciężkim stanie: odwodniona i z powybijanymi zębami. Nigdy nie miałam zdrowego kota. Zawsze były to zwierzaki, które potrzebowały natychmiastowej opieki.

Reklama
Reklama

 

 

Z psami ma pani podobnie?

Zwykle trafiają do mnie zagłodzone lub skatowane. Niedawno przygarnęłam psa, który był tak pobity, że weterynarz mógł go tylko uśpić. Co ciekawe, resztkami sił przyczołgał się do mojego podwórka. Zęby mu wisiały... Różne rzeczy widziałam, ale do takich sytuacji nie można się przyzwyczaić.

Skąd bierze pani siłę?

Jestem już zmęczona. Pracuję jedynie dorywczo. Mam chory kręgosłup, orzeczenie o niepełnosprawności. Gdybym miała chociaż jakąś pracę... zwierzaki chorują, trzeba im zapewnić jedzenie. Niektórzy podrzucają mi karmę. Weterynarze liczą zabiegi po kosztach. Bez ich pomocy nie dałabym rady.

Reklama
Reklama

To prawda, że aby wykarmić bezdomne zwierzęta wolała pani jeździć do pracy 12 km rowerem niż wydać pieniądze na bilet?

Odkąd pamiętam miałam trudną sytuację. Zawsze oszczędzałam, aby nakarmić zwierzaki. Jaki jest sens, jeśli żyje się tylko dla ludzi? Tłumaczę to innym, ale mieszkam w środowisku wiejskim i nie zawsze jest to proste...

Czego pani teraz najbardziej potrzebuje?

Wszystkiego. Lekarstw. Koci katar prześladuje moje koty. Muszę je zaszczepić, a mnie na to nie stać. Co je zaleczę, to znów chorują. Przydałby mi się transporter. Jeden mam w domu. Koty go uwielbiają. Zresztą byłabym wdzięczna za jakąkolwiek pomoc. Bardzo jest mi potrzebna.

Bezdomnymi psami i kotami opiekuje się pani od dawna. Jak na to reagują inni?

Większość osób uważa, że jestem nienormalna. Ale wobec tego, że ktoś krzywdzi psa, np. trzymając go na krótkim łańcuchu przechodzą obojętnie.

Reklama
Reklama

Jednak miłośnicy zwierząt docenili pani dobre serce. Odebrała pani właśnie statuetkę „Kociarza Roku“.

Nagroda podniosła mnie na duchu. Nie mogłam się doczekać, kiedy przyjadę do Warszawy odebrać statuetkę. Bardzo mi zależało, aby spotkać się w gronie osób, które nie zapominają o zwierzakach.

 

 

W czwartek, 17 lutego, obchodzimy Światowy Dzień Kota – święto które wzięło swój rodowód ze spotkań rzymskich miłośników kotów. Czy jest ono nam potrzebne?

Krystyna Pomarańska:

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Kraj
Wojna tuż za granicą, a politycy się kłócą. Spory ucichły tylko na dwa dni
Materiał Płatny
OGŁOSZENIE
Kraj
Olejomaty opanowują Mazowsze, ale omijają Warszawę. Stolica czeka na innowacyjny recykling
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Kraj
Polska bez kompleksów. Młodsi uważają, że to Zachód jest zacofany
Materiał Promocyjny
Nowy Ursus to wyjątkowy projekt mieszkaniowy w historii Ronsona
Reklama
Reklama