Dziś wieczorem klub parlamentarny PSL zbierze się, by zdecydować o tym, jakie zająć stanowisko w środowym głosowaniu nad wotum nieufności dla szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza. Choć ludowcy domagali się od premiera, by w konsekwencji afery taśmowej pociągnął Sienkiewicza do odpowiedzialności, wiele wskazuje na to, że PSL nie zagłosuje za odwołaniem ministra.
- Od trzech tygodni prezes Piechociński w sprawie Sienkiewicza mówi jednoznacznie. Natomiast to nie oznacza, że my oczekujemy głowy Sienkiewicza jutro na tacy. Nie w tym rzecz. Chodzi o takie rozwiązanie, które całej koalicji, także Platformie, przyniesie pozytywny efekt na końcu i wizerunkowo rząd na tym nie straci - tłumaczył dziś w TVP Info szef klubu PSL, Jan Bury.
Mimo, że szef partii jeszcze wczoraj domagał się co najmniej pozbawienia Sienkiewicza funkcji koordynatora służb specjalnych, które biorą udział w śledztwie w sprawie podsłuchów polityków, Bury ma dziś na ten temat łagodniejsze stanowisko
- Minister Sienkiewicz śledztwa nie nadzoruje, bo śledztwo prowadzi prokuratura. Sienkiewicz tylko i wyłącznie jest koordynatorem służb specjalnych, ale koordynator to nie znaczy nadzorca. Dajmy mu jutro szansę. On zabierze też zapewne głos w swojej sprawie - tłumaczył polityk.
I wezwał do poważnego namysłu nad głosowaniem ws. wotum nieufności.