Kosiniak-Kamysz komentował w radiu TOK FM wywiad, którego udzielił "Rz" Pawlak. Były premier tłumaczy w nim, że chciał doprowadzić do przełożenia głosowania nad wotum nieufności dla Bartłomieja Sienkiewicza, bo miał na uwadze dobro państwa i jakoś instytucji. I choć wielu w zagrywce Pawlaka dopatruje się chęci ponownego objęcia władzy w PSL oraz obrony partyjnego kolegi Jana Burego, minister pracy wierzy w czyste motywacje byłego szefa partii.

- Dzień wcześniej doszło do przeszukania u posła Burego w kilku miejscach, w trakcie spotkania klubu parlamentarnego z Sienkiewiczem dowiadujemy się o tym przeszukaniu - przypomniał Kosiniak-Kamysz - Jeśli to jest zbieg okoliczności, to ogromny. I Waldemar Pawlak w ten zbieg okoliczności nie wierzy. Myślę, że nie jest w tym odosobniony - dodał.

Szef resortu pracy i polityki społecznej wyjaśnił, że Pawlak kierował się przy tym chęcią obrony konstytucji, a nie partykularnymi interesami.

- Słuszna była reakcja Pawlaka, który nie wyszedł tylko i wyłącznie w obronie przewodniczącego Burego, ale też w obronie wartości konstytucyjnych i immunitetu poselskiego. Wskazywanie na możliwość naruszenia sprawowania mandatu posła to nie tylko opinia Pawlaka, ale też konstytucjonalistów i prawników - powiedział polityk, ubolewając nad tym, że sprawa została "sprowadzona do dywagacji personalnych: Piechociński czy Pawlak".

- Pawlak nieprzerwanie zasiada w parlamencie od 1989 roku, ma wiedzę historyczną, obserwował różne zdarzenia. On także padł ofiarą działania służb i miał prawo to powiedzieć bardziej niż ktokolwiek inny. Ale to nie jest spór personalny - podsumował Kosiniak-Kamysz.