O tym, jakie stanowisko zajmie partia rządząca w sprawie wniosku o powołanie komisji śledczej zadecyduje posiedzenie klubu partii we wtorek. Zdaniem rzecznik rządu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, wynik głosowania może być tylko jeden.
- Wokół tego dzieje się coraz więcej spraw, są przecieki do prasy, więc trzeba to wyjaśnić - powiedziała posłanka PO dziś rano w radiowej Trójce. Dodała przy tym, że choć rozumie argumenty przeciwników powołania komisji, którzy obawiają się ujawnienia tajemnic i osłabienia służb specjalnych, to jej zdaniem ważniejsze jest, by doprowadzić do odpowiedzialności "ludzi, przez których państwo polskie ponosi straty".
Na pytanie o czas tego przedsięwzięcia - na rok przed wyborami i ponad 7 lat po zakończeniu prac komisji Macierewicza, Kidawa-Błońska odpowiedziała zaś, że "każdy czas byłby do tego zły".
- Trzeba po prostu tę sprawę zamknąć - dodała.
Rzecznik rządu odniosla się też do kwestii wyjaśnienia "afery taśmowej". Przyznała, że wciąż nie ma odpowiedzi na pytania, "dlaczego afera podsłuchowa miała miejsce, dotyczyła tylu osób i z jakiego powodu taśmy ukazały się w określonym momencie". Zapytana zaś o lipcową deklarację wicepremiera Piechocińskiego o tym, że jeśli sprawa nie zostanie wyjaśniona do końca wakacji, potrzebny będzie nowy rząd, Kidawa-Błońska oznajmiła, że sprawy uległy zmianie. Dodała, że wszystkie wątpliwości zostaną wyjaśnione podczas spotkania koalicyjnego PO-PSL.