Opublikowany w sobotę tylko po rosyjsku komunikat to reakcja rosyjskiej dyplomacji na wynik wygranego przez unionistów referendum ws. niepodległości Szkocji. Ministerstwo stwierdza w nim, że uważa głosowanie za "ściśle wewnętrzną sprawę" Wielkiej Brytanii i zapewnia wprawdzie, że "wychodzi z założenia", że władze Zjednoczonego Królestwa spełniły wszystkie międzynarodowe standardy dot. głosowania, lecz jednocześnie oczekuje na raport rosyjskich obserwatorów, którzy monitorowali referendum.
Ci natomiast już w piątek stwierdzili, że nie było ono zgodne z "międzynarodowo przyjętymi standardami".
Rosyjski MSZ przypomina również, że władze Wielkiej Brytanii - w osobie premiera Davida Camerona - w następstwie głosowania obiecały wszystkim podmiotom Zjednoczonego Królestwa zwiększenie ich autonomii.
"Uważamy, że to bardzo ważne nie tylko w odniesieniu do wydarzeń w Szkocji, ale również w kontekście bardziej uniwersalnego procesu dewolucji" - pisze ministerstwo - "Uważamy, że wzmocnienie wielonarodowych państw tylko sprzyja przekazywaniu kompetencji władzy centralnej na rzecz regionów i władzy lokalnej zgodnie z zasadami federalizacji. (...) W przeciwnym wypadku może to skutkować ostrymi sytuacjami kryzysowymi".
Jako przykład "kryzysowej sytuacji" spowodowanej brakiem federalizacji, w komunikacie podano sytuację na "południowo-wschodniej Ukrainie". Zdaniem Rosji, trwały pokój zbudować można tylko na fundamencie "konstytucyjnych reform z pełnoprawnym udziałem całego społeczeństwa i wszystkich regionów".