Tragedia rozegrała się w środę po południu na ul. Nawrockiego w Pabianicach. Piotr K. jechał rowerem w kierunku centrum. Mężczyznę goniło renault megane.

W środku było trzech mężczyzn. Krzyczeli i grozili rowerzyście. Gdy go wyprzedzili, ich samochód zatrzymał się, a z auta wyskoczył jeden z pasażerów. - Z dużą siłą uderzył rowerzystę w głowę, który wpadł pod nadjeżdżający z naprzeciwka autobus i poniósł śmierć na miejscu – mówi Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury.

Dodaje, że po tym zdarzeniu migane odjechał. Śledczy nie mają wątpliwości, że doszło do zabójstwa. – Gdy ktoś kogoś wpycha pod autobus musi się liczyć z tym, że ta osoba może zginąć. Powinien przewidzieć efekt takiego zachowania tłumaczy prok. Kopania.

Kierowca autobusu mówi, że nie mógł nic zrobić. - To wyglądało tak, jakby ci mężczyźni czekali na tego rowerzystę. Potem usłyszałem huk. Ten mężczyzna głową roztrzaskał szybę i zginął – opowiadał kierowca miejskiego.

Sprawcy uciekli. Szuka ich policja. Wiadomo, że samochód, którym jechali miał pabianickie numery rejestracyjne. - Zlecona już została sekcja zwłok 31-latka. Pozwoli ona na ustalenie mechanizmu powstania poszczególnych obrażeń i przyczyny śmierci – mówi prok. Kopania. Nie jest w stanie na razie powiedzieć czy wszyscy mężczyźni z renaulta megane usłyszą zarzuty oraz jakie one będą. - Na pewno odpowiadał karnie będzie mężczyzna, który uderzył rowerzystę - zapowiada prok. Kopania.