Reklama

Durczok pod lupą śledczych? Prokuratura zbada sprawę "białego proszku"

Będzie dochodzenie w sprawie rzekomego posiadania środków odurzających - informuje radio Tok FM. Sprawa dotyczy artykułu tygodnika "Wprost" o Kamilu Durczoku.

Aktualizacja: 17.02.2015 12:18 Publikacja: 17.02.2015 12:09

Kamil Durczok

Kamil Durczok

Foto: Fotorzepa/Magdalena Jodłowska

Jak donosi radio Tok FM, warszawska prokuratura zbada sprawę ewentualnego posiadania środków odurzających, które mogły się znajdować w jednym z apartamentów na stołecznym Mokotowie. Chodzi o mieszkanie, którego stan opisali w artykule "Kamil Durczok. Fakty po 'Faktach'" dziennikarze tygodnika "Wprost".

- Prokuratura zleciła dochodzenie. Jego przedmiotem jest posiadanie środków odurzających - powiedział Tok FM rzecznik warszawskiej prokuratury Przemysław Nowak. Radio podkreśla, że śledczy sprawdzą, czym był i do kogo należał "biały proszek", który dziennikarze "Wprost" znaleźli w apartamencie na Mokotowie.

Artykuł "Wprost", wraz z okładką, na której znalazł się prezenter i szef "Faktów" w TVN, ukazał się w kioskach w poniedziałek. Gazeta sugeruje m.in. że dziennikarz używa narkotyków. Dziennikarze piszą, że na informacje te trafili, kontynuując dziennikarskie śledztwo ws. mobbingu i molestowania w środowisku mediów.

"Rozmawia z najważniejszymi ludźmi w państwie. Ocenia i piętnuje dwulicowość, wydaje werdykty dotyczące innych osób, komentuje najważniejsze wydarzenia. Przez lata stał się autorytetem dla wielu młodych dziennikarzy. Obowiązują go nieco inne standardy niż gwiazdy rocka. Nasze środowisko, środowisko mediów, obowiązują pewne reguły. To może niektórych boleć, bo najwyraźniej poczuli się nietykalni. Wolno im więcej, bo są celebrytami, bo są lepsi, mądrzejsi, bogatsi, bardziej wpływowi? Nie ma na to naszej zgody. Od wielu tygodni prowadzimy dziennikarskie śledztwo dotyczące molestowania i mobbingu. Zebraliśmy pokaźny materiał, który będziemy sukcesywnie publikować" - napisał redaktor naczelny tygodnika Sylwester Latkowski, uzasadniając publikację wizerunku Kamila Durczoka.

Dwa tygodnie wcześniej, w publikacji "Ukryta prawda" nieujawniona z nazwiska dziennikarka telewizyjna opowiedziała tygodnikowi "Wprost" o molestowaniu, do jakiego doszło ze strony jej szefa "kierującego dużym zespołem telewizyjnym". Kobieta chciała zachować anonimowość. "Wprost" nie podał ani nazwiska szefa, ani nazwy stacji.

Reklama
Reklama

Tamtą publikację skomentowała m.in. prezenterka TVN Omenaa Mensah. - Jak większość osób wiem, o kogo chodzi - powiedziała. Całej sytuacji nie chciał wówczas komentować dyrektor programowy TVN Edward Miszczak.

W piątek spotkał się w tej sprawie zarząd stacji. Zarząd powołał specjalną komisję do zbadania przypadków molestowania i mobbingu. Komisja "ma zweryfikować rozpowszechniane publicznie twierdzenia, że osoby zatrudnione w TVN mogły być przedmiotem mobbingu lub molestowania w miejscu pracy."

Sam Durczok zaprzecza kierowanym w jego stronę zarzutom. W poniedziałek na antenie Tok FM podkreślał, że nigdy nie molestował żadnej ze swoich podwładnych ani w ogóle żadnej kobiety. Durczok przebywa obecnie na urlopie. Jak sam zapewnia, bez obaw czeka na ustalenia komisji TVN. - Ze spokojem czekam na wyjaśnienia. Nie wiem, kto tworzy komisję i według jakich procedur pracuje - skomentował Durczok.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Podcast „Rzecz w tym”: PiS w ogniu wewnętrznych wojen
Kraj
Do kiedy wysłać prezenty, żeby dotarły przed świętami? Poczta Polska podała daty
Warszawa
Kolejne dziesiątki milionów w remont Sali Kongresowej. Termin otwarcia się oddala
Kraj
Czeski RegioJet wycofuje się z przyznanych połączeń. Warszawa najbardziej dotknięta decyzją
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama