Przegląd prasy: "Chińcyki" nie trzymają się mocno

Dziś najważniejsze gazety z pierwszych stron patrzą skośnymi oczami.

Aktualizacja: 25.08.2015 08:02 Publikacja: 25.08.2015 07:33

Jacek Lutomski

Jacek Lutomski

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

"Tsunami idzie z Chin" ostrzega "Rzeczpospolita", "Chiński czarny poniedziałek" - donosi Gazeta Wyborcza", "Chińczycy wysadzają światową gospodarkę" raportuje "Dziennika Gazeta Prawna".

I dalej rozwijają te nie tylko efektowne ale i groźne tytuły. "Niektórzy eksperci mówią już o początku globalnej recesji. Tym razem rozpoczętej w Chinach." ("Rz"). "Wszystko wskazuje na to, że czeka nas powtórka z azjatyckiego kryzysu z lat 1997-1998" ("DGP"). "WIG20 tracił podczas wczorajszej sesji nawet 7,5 proc. Tak panicznej wyprzedaży warszawska giełda nie widziała od ponad sześciu lat." - informuje "Rzeczpospolita", a "DGP" alarmuje "Ciemne chmury zbierają się nad warszawskim parkietem". Źródłem tej paniki są obawy o kondycję chińskiej gospodarki – drugiej, a według niektórych wyliczeń pierwszej największej gospodarki świata. Gdy 11 sierpnia Chiny zdewaluowały swoją walutę, rynki potraktowały to jako kolejny sygnał potwierdzający, że spowolnienie gospodarcze w Chinach jest głębsze, niż sugerują oficjalne dane. Nasiliła się wyprzedaż na rynkach surowców i akcji, a wczoraj przekształciła w panikę. Analitycy i komentatorzy w gazetach są zgodni - załamała się polityka chińskiego rządu próbującego sztucznie podtrzymać trend wzrostowy tamtejszej giełdy.

"Rynki finansowe nie są bastionem racjonalizmu" - diagnozuje Grzegorz Siemionczyk w "Rzeczpospolitej" i kontynuuje: "Gdy USA kichają, reszta świata łapie katar – tym powiedzeniem rynkowi komentatorzy zwykli obrazować znaczenie Stanów Zjednoczonych dla światowej gospodarki. To samo można dziś powiedzieć o Chinach. Pod pewnymi względami chińskie kichanie jest nawet bardziej zaraźliwe." Jeszcze efektowniejsze metafory giełdowe ma "DGP": "Kupuj kiedy leje się krew", "Nawet zdechły kot odbije się, gdy zrzuci się go z odpowiedniej wysokości".

I żeby zamknąć wątek chiński warto przypomnieć sławny dialog z "Wesela", który być może stracił aktualność w części pierwszej, ale za to w drugie - wręcz przeciwnie:

"Czepiec:

Cóż tam, panie, w polityce?

Chińcyki trzymają się mocno!?

Dziennikarz:

A, mój miły gospodarzu,

mam przez cały dzień dosyć Chińczyków.

Czepiec:

Pan polityk!

Dziennikarz:

Otóż właśnie polityków

mam dość, po uszy, dzień cały."

A co poza tym w gazetach? Ważny temat europejski - sprawa imigracji.

"Schengen na krawędzi" - pisze "Rzeczpospolita" i kontynuuje: "Utrzymanie swobody przemieszczania się po zjednoczonej Europie nie będzie możliwe, jeśli wszystkie kraje Wspólnoty solidarnie nie podzielą się uchodźcami. To przesłanie Angeli Merkel i Franćois Hollande'a, którzy spotkali się w Berlinie, by opracować plan powstrzymania fali imigrantów. Polska ten szantaż odrzuca. Według ministra ds. europejskich Rafała Trzaskowskiego nie ma mowy, by to Bruksela decydowała o tym, kto przyjeżdża do Polski."

Nasza gazeta publikuje również materiał zatytułowany "Tam, gdzie zwycięża strach, przegrywa Europa". Jean-Claude Juncker przewodniczący Komisji Europejskiej w bardzo emocjonalnym tekście opublikowanym w "Rzeczpospolitej" i jednocześnie w czterech innych europejskich dziennikach pisze: "Aby rozwiązać problem imigracji, Europa potrzebuje odwagi. Zamiast tego jest męcząca gra wzajemnych oskarżeń, być może dająca niektórym popularność, lecz nierozwiązująca problemów – pisze. Europa jest i zawsze była dla mnie wspólnotą wartości. To niewątpliwy powód do dumy, o czym często zapominamy. Mamy najwyższe na świecie standardy polityki azylowej – nigdy nie odeślemy z powrotem osób, które przybywają do nas, by się schronić. To nasze zasady, zapisane w prawie i traktatach, ale obawiam się, że coraz rzadziej obecne w naszych sercach."

We wszystkich gazetach, a w tabloidach od pierwszych stron sprawa mecenasa Dubienieckiego. Wystarczą tytuły z "Faktu": " Mąż Kaczyńskiej prał brudne pieniądze" i z "Super Expressu": "Zięć prezydenta kierował grupą przestępczą".

Ale to nie jedyne wykroczenie przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości. W "Rzeczpospolitej" informacja "Sędziowie jeżdżą gorzej niż politycy". "Już za prawie dwie trzecie wykroczeń drogowych popełnionych przez osoby objęte immunitetem krajowym odpowiadają przedstawiciele Temidy. Wbrew obiegowym opiniom to nie posłowie popełniają najwięcej wykroczeń za kierownicą. Choć to ich wyczyny skupiają uwagę mediów. W tym roku do lipca chronieni immunitetami krajowymi popełnili w stolicy 91 przewinień drogowych. Z tego prawie dwie trzecie – bo 59 – sędziowie. W 26 przypadkach naruszeń dopuścili się prokuratorzy, a zaledwie w sześciu – posłowie lub senatorowie."

Ponieważ zacząłem przegląd prasy od informacji o spadkach, na finał coś o tendencjach wzrostowych. "Więcej luksusu na drogach" - ustaliła 'Rzeczpospolita". "Sprzedaż najdroższych aut typu SUV rośnie w Polsce wyjątkowo szybko. Duże samochody typu SUV, łączące walory terenówki i komfortowego auta osobowego, cieszą się na polskim rynku niesłabnącym powodzeniem. Mimo wysokich cen wybierane są spośród innych rodzajów pojazdów chętniej niż na rozwiniętych rynkach."

I druga tendencja wzrostowa. "Polski rynek komorniczy przeżywa boom" - twierdzi nasza gazeta - "Liczba spraw egzekucyjnych zwiększyła się w ciągu roku o prawie 30 proc. W pierwszym półroczu tego roku do komorników wpłynęło aż ok. 3,4 mln spraw. W 2014 r. w analogicznym okresie było ich 2,6 mln. Liczba egzekucji rośnie w naszym kraju systematycznie już od wielu lat."

Z wzrostu sprzedaży samochodów można się cieszyć, ale z dynamiki wzrostu komorników?

Kraj
Czy Polacy chcą sankcji na Izrael? Sondaż nie pozostawia wątpliwości
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Kraj
Rafał Trzaskowski o propozycji Karola Nawrockiego: Niech się pan Karol tłumaczy
Kraj
Cienka granica pomagania uchodźcom. Złoty telefon pogrąża aktywistów z granicy
Kraj
Instytut Pileckiego pod lupą śledczych
Materiał Promocyjny
Szukasz studiów z przyszłością? Ten kierunek nie traci na znaczeniu