Wpadli porywacze gdańskiego adwokata

Napastnicy podszyli się pod policjantów Centralnego Biura Śledczego Policji, sterroryzowali i porwali adwokata żądając za jego za uwolnienie 1 mln zł okupu. Teraz dwóch porywaczy i ich dwóch pomocników wytropili prawdziwi funkcjonariusze.

Aktualizacja: 04.12.2015 08:21 Publikacja: 04.12.2015 08:16

Wpadli porywacze gdańskiego adwokata

Foto: materiały Policji

Podejrzanych o porwanie w czerwcu 2015 r. gdańskiego adwokata Krzysztofa K. jest czworo: 34-letni Maciej B. i 25-letni Arkadiusz R. to bezpośredni sprawcy.

- Usłyszeli zarzuty uprowadzenia dla okupu oraz nielegalnego posiadania broni palnej i amunicji – mówi Mariusz Marciniak, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku.

Dwaj pozostali zamieszani w przestępstwo to 32-letni Marcin T., i rok od niego starszy Sylwester M. - im z kolei zarzuca się pomocnictwo - chociaż nie brali udziału w samej akcji, to użyczyli samochodów jakie ich kompani wykorzystali do porwania.
Zatrzymania w tej głośniej i tajemniczej sprawie są efektem pięciu miesięcy intensywnej pracy specjalnej grupy śledczej, powołanej przez komendanta głównego policji. Sprawców wytropili policjanci CBŚP, wspierani przez funkcjonariuszy z Gdańska, Radomia i Olsztyna. Śledztwo od początku toczyło się pod ścisłym nadzorem Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku.

Adwokat Krzysztof K. został uprowadzony w biały dzień, 29 czerwca w Gdańsku, kiedy swoim Audi A8 podjeżdżał pod kancelarię. Porywacze byli ubrani w policyjne mundury i kamizelkę taktyczną. Wyskoczyli z samochodu Skoda Superb, który do złudzenia przypominał wóz policyjny – miał światła błyskowe, a na tylnej szybie wyświetlacz sygnalizacyjny z napisem „Policja”. Zaczęli krzyczeć, że są z policji.


- Napastnicy podali się za funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego Policji i grożąc bronią zatrzymali adwokata pod pozorem kontroli drogowej. Chwilę później młotem wybili szybę w drzwiach jego samochodu i wyciągnęli go na zewnątrz. Wykręcili ofierze ręce i zakuli w kajdanki – relacjonuje prok. Mariusz Marciniak.

Następnie sprawcy siłą wepchnęli Krzysztofa K. do swojego samochodu i odjechali. Już podczas jazdy zabrali mu rzeczy warte co najmniej 9,8 tys. zł i zagrozili, że obetną mu palec u ręki, a nawet zabiją jeżeli nie dostaną 1 miliona złotych. Po kilkunastu godzinach przetrzymywania, ostatecznie w środku nocy zwolnili adwokata kiedy ten obiecał im zapłacić okup. Zostawili go na drodze w pobliżu miejscowości Grabin, koło Ostródy na Mazowszu.

- Sprawcy zażądali, by Krzysztof K. zapłacił im okup w ciągu siedmiu dni – mówi prok. Marciniak.

W jaki sposób śledczy trafili na trop porywaczy?

Specjalna policyjna grupa prowadząc działania dotarła do dziesiątek świadków, sprawdziła zapisy monitoringu zarówno miejskiego, jak i dróg międzymiastowych, a do pomocy zaangażowała biegłych z różnych dziedzin. Funkcjonariusze zabezpieczyli także liczne dowody wskazujące na sprawców, w tym ślady DNA - zaznacza Katarzyna Balcer, rzeczniczka CBŚP.
Podejrzani o porwanie są mieszkańcami Ostrołęki i okolicznych miejscowości.

- Na wniosek prokuratora dwaj bezpośredni sprawcy porwania: Maciej B. i Arkadiusz R. zostali aresztowani na trzy miesiące – zaznacza prok. Marciniak.

Porywaczom grozi do 15 lat pozbawienia wolności, grzywna i przepadek nielegalnie osiągniętych korzyści.

Materiał Promocyjny
Szukasz studiów z przyszłością? Ten kierunek nie traci na znaczeniu
Kraj
Ruszyło śledztwo w sprawie Centrum Niemieckiego
Materiał Partnera
Dzień Zwycięstwa według Rosji
Kraj
Najważniejsze europejskie think tanki przyjadą do Polski
Kraj
W ukraińskich Puźnikach odnaleziono szczątki polskich ofiar UPA