Reklama

#RZECZoPOLITYCE: Paweł Soloch, Paweł Kowal i Michał Szułdrzyński

W czwartkowym wydaniu programu #RZECZoPOLITYCE gośćmi Andrzeja Stankiewicza byli Paweł Soloch, Paweł Kowal i Michał Szułdrzyński.

Aktualizacja: 07.07.2016 09:52 Publikacja: 06.07.2016 15:52

#RZECZoPOLITYCE: Paweł Soloch, Paweł Kowal i Michał Szułdrzyński

Foto: rp.pl

Z Pawłem Solochem, szefem prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego rozmawialiśmy na temat rozpoczynającego się w piątek w Warszawie szczytu NATO.

Z Pawłem Kowalem, byłym wiceministrem spraw zagranicznych i europosłem, specjalistą od polityki wschodniej, mówiliśmy o sytuacji w UE po Brexicie, a także o możliwych reakcjach Kremla na wzmocnienie obecności NATO w Polsce.

Z Michałem Szułdrzyńskim, zastępcą redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej” poruszyliśmy temat powstającej komisji śledczej ds. afery Amber Gold.

Soloch: Duda w Rosji? Wszystko możliwe

Gość programu mówił na czym obecnie koncentruje się sojusz. - NATO przesuwa się na Wschód i powraca, koncentruje się na bezpieczeństwie państw członkowskich – mówił Soloch.

W ocenie Solocha mylna jest retoryka rosyjska, że NATO przygotowuje się do ataku na Rosję. – Nakłady finansowe na sojusz spadły w ostatnim okresie, natomiast na armię rosyjską wzrosły. Oni tak mówią, że nie atakują, tylko się bronią.

Reklama
Reklama

Prowadzący program Andrzej Stankiewicz pytał po co zorganizowano szczyt NATO, skoro wszystkie decyzje zostały już podjęte. – Wszystkie ustalenia potrzebują takiej ceremonii, to taki wymiar polityczno-symboliczny – powiedział szef BBN. – Są pewne kwestie, które nie będą miały rozstrzygnięcia, ale ten szczyt je uwypukli.

- Zmiana doktryny NATO w zakresie działań tzw. hybrydowych, to co nas najbardziej interesuje, czyli relacje z Rosją. Mamy wspólną ocenę państw natowskich zatwierdzoną na czerwcowym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych, natomiast nie wypracowano wspólnych rekomendacji – kontynuował Soloch.

Czego Ukraina oczekuje od szczytu NATO? – Przede wszystkim wsparcia w zakresie polityki bezpieczeństwa i w relacji Zachód-Rosja. Walki w Donbasie nie ustały, mamy natężenie incydentów – mówił Soloch. Jego zdaniem być może chodzi też o wsparcie w kwestii kredytów.

Czy te ustalenia dotyczące grup batalionowych są stałe i nieodwracalne? – Te zasady nie zostały do końca zdefiniowane, nie można wykluczyć żadnej sytuacji. Jest to odpowiedź na agresywne działania rosyjskie – powiedział Soloch. Jego zdaniem może być różny rozwój sytuacji, albo dojdzie do wzmocnienia wschodniej flanki, albo może w przyszłości się okazać, że nie będzie to potrzebne.

Soloch mówił, że jest zbyt wcześnie mówić, w których miejscach będą rozmieszczone dwa amerykańskie bataliony, bo nadal trwają ustalenia. Wiadomo, że na pewno będą na terenie Polski.

Rozmówca red. Stankiewicza przyznał, że siły amerykańskie, które będą stacjonować w Polsce nie są liczne, ale te w krajach bałtyckich mogą odegrać realną ochronę, w przypadku działań hybrydowych ze strony Rosji.

Reklama
Reklama

Zdaniem Solocha Brexit nie będzie miał wpływu na politykę Wlk. Brytanii dotyczącą bezpieczeństwa. – To nie ulegnie zmianie – powiedział. - Nie ma jednak wątpliwości, że w kuluarowych rozmowach temat Brexitu będzie się przewijał – dodał.

Czy dojdzie do zmiany polityki Stanów Zjednoczonych, jeśli w wyborach prezydenckich zwycięży Donald Trump? - Poczekajmy najpierw czy wygra, jakich dobierze współpracowników do swojego gabinetu – tonował obawy Soloch.

Czy w drugim roku prezydentury Andrzeja Dudy jest możliwa jego wizyta w Rosji? - Wszystko jest możliwe, ale na tę chwilę taka wizyta nie jest planowana – powiedział szef BBN.

#RZECZoPOLITYCE: Paweł Soloch o tym czy Andrzej Duda planuje wizytę w Rosji

Kowal: Brexitu nie będzie

Moskwa wpadła w rutynę zaostrzania atmosfery w związku ze szczytem NATO w Warszawie i będzie się starała coś ugrać, ale to szybko minie. Podczas trwania szczytu i potem może przez 2 miesiące atmosfera będzie jeszcze podbijana, ale Władimir Putin zajmie się potem swoimi konkurentami, którzy zagrażają mu na jego własnym podwórku - mówił Kowal. - Problem wewnętrznej konkurencji jest w Rosji bardzo wyraźny. To taki klasyczny pałacowy zamach stanu. Zwłaszcza że coraz częściej pojawiają się głosy o nieskuteczności Putina.

Reklama
Reklama

Według gościa programu, nowa ekipa rządząca na Ukrainie konsoliduje się wokół prezydenta Poroszenki i należy na nią patrzeć w kategoriach porewolucyjnych. Rola Polaków, którzy doradzają obecnej władzy, Leszka Balcerowicza i Jerzego Millera, zdaniem Kowala polega bardziej na wyjaśnianiu Zachodowi, co się na Ukrainie dzieje.

Jako "politykę oczekiwania" ocenił Kowal politykę wschodnią rządu PiS.

- To oczekiwanie na jakiś nowy trend. Polityka zagraniczna rządu PiS nie jest kontynuacją polityki Lecha Kaczyńskiego, co widać choćby po rozluźnieniu stosunków z Gruzją - uważa Kowal. - Nie ma tego rozmachu. Żaden z podjętych kierunków nie ma takiej siły ani działań programowych.

Kowal zauważył też, że rząd próbuje przeorientować politykę wschodnią na Międzymorze, czyli kraje satelickie byłego Związku Sowieckiego, ale jak dotąd żaden z wybieranych kierunków nie jest wyraźnie kontynuowany.

Według Pawła Kowala PiS jest w kwestii polityki zagranicznej "ideowo rozłamane". Jak mówił, Lech Kaczyński nadawał to, rozumiał, dlaczego wspieramy Ukrainę. Jeśli był niechętny nazywaniu rzezi wołyńskiej ludobójstwem, to dlatego, że stał na stanowisku klasycznej polskiej polityki wschodniej, według której strategiczne dobre relacje z Ukrainą są na tyle ważne dla naszego bezpieczeństwa, że czasem należy być trochę bardziej powściągliwym.

Reklama
Reklama

- Dziś ideologiem części PiS jest ks. Isakowicz-Zaleski, który za swój sukces uważa niewpuszczenie na festiwal ukraińskiego zespołu - mówił Kowal.

Pytany o europejska politykę PiS, zwłaszcza po Brexicie, Kowal uznał, że prawica w Polsce będzie chciała na tyle szybko wprowadzać zmiany w UE, by Brexitowi zapobiec.

- Sami Brytyjczycy, gdy się już ocknęli po referendum zrozumieli nie tylko to, że to był błąd, ale też że nie musi być ono traktowane jako decyzja, a tylko jako dalszy ciąg negocjacji - uważa gość programu. - A część europejskiej prawicy będzie Brytyjczyków w tej decyzji wspierać.

- Dziś na 99 procent uważam, że Brexitu nie będzie, a referendum zostanie potraktowane jako wstęp do dalszych negocjacji o dobrą pozycję Wielkiej Brytanii w UE. A Brytyjczycy mają kupiecką naturę, będą negocjacje prowadzić bez końca, będą się starali zarobić na wejściu, na wyjściu i na oczekiwaniu. Mają w tej chwili moment przestoju. Ale te niekończące się brytyjskie negocjacje mogą spowodować, że wszystkie kraje będą chciały iść tą drogą. A to będzie koniec Unii - mówił Paweł Kowal.

#RZECZOPOLITYCE: Paweł Kowal o polityce zagranicznej

Reklama
Reklama

Szuldrzyński: PO musi pokazać, że nie ma nic do ukrycia

Zdaniem zastępcy redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej” głównym celem komisji ds. wyjaśnienia afery Amber Gold jest były premier Donald Tusk. - Wczoraj Jarosław Gowin powiedział, że dwie osoby mają największą wiedzę o Amber Gold. Były premier Donald Tusk i on, jako ówczesny minister sprawiedliwości – mówił gość programu. Jego zdaniem Gowin, który zadeklarował, że chce być przesłuchiwany przez członków komisji może znaleźć się przez to w niezręcznej sytuacji.

Dlaczego pomysł z komisją pojawił się akurat w tym momencie? - Część polityków PiS uważa, że powołanie komisji ma przykryć wypowiedź prezesa Jarosława Kaczyńskiego o likwidacji OFE – powiedział Szułdrzyński. - PiS mówił już o tym w kampanii wyborczej, że chce wyjaśnić sprawę afery taśmowej i Amber Gold, więc realizuje swój program – dodawał.

Dlaczego PiS najpierw ogłosił, że w komisji ds. Amber Gold nie znajdzie się poseł Nowoczesnej, a potem zmienił decyzję? - Ze względu na napięcia PO i Nowoczesnej – mówił Szułdrzyński, który uważa, że przedstawiciel partii Ryszarda Petru został dołączony do składu żeby pognębić Platformę.

Szułdrzyński wyjaśniał dlaczego Kluby Parlamentarne jednomyślnie były za powołaniem komisji, w tym posłowie Platformy. - PO nie mogła protestować, bo komisja i tak powstanie. Poza tym musi pokazywać, że nie ma niczego do ukrycia w tej sprawie – argumentował.

Reklama
Reklama

- Donald Tusk to Platforma Obywatelska, PO to Tusk – mówił Szułdrzyński. - Niszczenie Tuska przez Schetynę byłoby podcinaniem gałęzi, na której siedzi – dodał.

#RZECZoPOLITYCE: Michał Szułdrzyński o tym, czy PIS wyjaśni aferę taśmową

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Podcast „Rzecz w tym”: PiS w ogniu wewnętrznych wojen
Kraj
Do kiedy wysłać prezenty, żeby dotarły przed świętami? Poczta Polska podała daty
Warszawa
Kolejne dziesiątki milionów w remont Sali Kongresowej. Termin otwarcia się oddala
Kraj
Czeski RegioJet wycofuje się z przyznanych połączeń. Warszawa najbardziej dotknięta decyzją
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama