Rząd po roku - sondaż IBRiS

Rok po zaprzysiężeniu rządu Beaty Szydło, wyraźnie widać, który z ministrów zasługuje na miano prymusa, który stara się tylko „przetrwać”, unikając złych ocen, a którzy zostali prawdziwymi hamulcowymi tej ekipy.

Aktualizacja: 16.11.2016 04:58 Publikacja: 15.11.2016 16:58

Rząd po roku - sondaż IBRiS

Foto: PAP

Rok po zaprzysiężeniu rządu Beaty Szydło, wyraźnie widać, który z ministrów zasługuje na miano prymusa, który stara się tylko „przetrwać", unikając złych ocen, a którzy zostali prawdziwymi hamulcowymi tej ekipy.

Roszady na podium

Z badania przeprowadzonego przez IBRiS na zlecenie „Rzeczpospolitej" wynika, że najlepszymi notowaniami cieszyć się może wicepremier, minister rozwoju i finansów, Mateusz Morawiecki. Ma ponad 38 proc. ocen pozytywnych, i jest ich więcej niż negatywnych (34 proc.). Następna jest minister rodziny, pracy i polityki społecznej, Elżbieta Rafalska – dobrze ocenia ją 36 proc. badanych, a źle – 29. Dopiero trzecie miejsce na podium zajmuje premier Beata Szydło – 33 proc. respondentów ocenia ja dobrze, a 41 – źle.

Poziom ocen pozytywnych powyżej 35 proc., jaki otrzymała prowadząca dwójka, to silne poparcie. Nie może się jednak równać z optymizmem towarzyszącym powołaniu rządu rok temu, kiedy to Morawieckiego (sondaż IBRiS, 13–14 listopada 2015 r.), dobrze oceniło 63 proc., a tylko 3 proc. źle. Co ciekawe, to właśnie Morawiecki mógł być oceniany jako ten, który rozczarował wyborców po pierwszych sześciu miesiącach. Wtedy, w maju, czołówkę rankingu otwierała premier Beata Szydło – dobrze oceniało ją 36 proc. Polaków. Dopiero za nią w rankingu (według pozytywnych ocen) znaleźli się wicepremierzy Mateusz Morawiecki oraz Jarosław Gowin (po 30 proc. poparcia).

Wygląda więc na to, że wraz z poszerzeniem kompetencji po rekonstrukcji rządu, pozycja wicepremiera wyraźnie stała się dominująca, a Beata Szydło może chyba uznać go oficjalnie za najgroźniejszego konkurenta w łonie własnego gabinetu...

– To wszystko jest zrozumiałe – tłumaczy rozkład opinii Marcin Duma, prezes IBRiS. – Mateusz Morawiecki jest bardzo promowany, został niedawno w rządzie awansowany i przedstawiany jest jako „zbawca" polskiej gospodarki. Ale musi uważać: ogłoszone we wtorek wyniki PKB są niższe od zakładanych. Jeśli ta tendencja się utrzyma i zamiast zapisanych w budżecie 3,8 proc. będziemy mieć wzrost poniżej 3 proc., to wicepremier zapewne pozycji prymusa nie utrzyma...

Warto przyjrzeć się minister Elżbiecie Rafalskiej, która także przeskoczyła do pierwszej rządowej ławki. Na starcie, rok temu miała przedostatnią (niżej był tylko Antoni Macierewicz) pozycję na liście ocen pozytywnych (27 proc.), jednocześnie tylko 6 proc. badanych źle oceniało jej nominację, co oznacza, że nie była szerzej znana. Szybko jednak została twarzą programu 500+. W maju miała już 29 proc. ocen pozytywnych, a po roku przekroczyła 35 proc.

Zdaniem Marcina Dumy, Rafalska ma w rządzie wdzięczną rolę: więcej daje niż zabiera. – Dopóki nie będzie porażki programu 500+, na co się chyba nie zanosi, a rejestrowane bezrobocie nadal będzie spadać, pani minister nie musi się martwić – analizuje szef IBRiS.

Średniacy w cieniu

Wzrost ocen pozytywnych odnotowują też rządowi „średniacy" – m.in. minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel (23 proc. ocen pozytywnych) i infrastruktury Andrzej Adamczyk (26 proc.). Analizując kolejne rankingi, widać jednak, że doszlusowują zaledwie do średniej ocen dla całego rządu.

Szansę na zbudowanie silnej pozycji tracą za to na razie dwaj kolejni wicepremierzy – Piotr Gliński i Jarosław Gowin. Rok temu oceniani jako umiarkowani cieszyli się niezłymi notowaniami: Gliński miał 45 proc. ocen pozytywnych i 24 proc. negatywnych, Gowin odpowiednio – 53 i 25. Po pół roku rządów Piotr Gliński miał już 50 proc. ocen negatywnych i 23 proc. pozytywnych, a Gowin 47 proc. złych i 30 proc. dobrych. Po roku rządzenia, respondenci są wobec obu polityków coraz bardziej obojętni. Piotr Gliński zebrał 22 proc. ocen pozytywnych i 24 proc. negatywnych. A Jarosław Gowin ma 29 proc. dobrych i 42 proc. złych.

Czerwone latarnie

W tej grupie są dwa spektakularne skoki. Najgorsze oceny w całym rządzie zbiera – i to konsekwentnie od początku – Antoni Macierewicz. Rok temu tylko według 25 proc. badanych budził on nadzieje. A 62 proc. źle oceniało jego nominację. Po sześciu miesiącach negatywna tendencja została jednak prawie zahamowana. Antoni Macierewicz stracił 3 pkt poparcia, ale za to ubyło mu nieznacznie złych ocen – o 1 punkt. Tym razem minister obrony narodowej pikuje: źle ocenia go 67 proc. badanych, a dobrze zaledwie 16 proc.!

Trzeba jednak pamiętać, że przez ostatnie pół roku minister zrobił bardzo wiele, by na tak surowe oceny zasłużyć: wystarczy przypomnieć sprawę wszechpotężnego asystenta ministra – Bartłomieja Misiewicza, kłótnie z opozycją podczas posiedzeń komisji ds. katastrofy smoleńskiej, kontrowersyjne decyzje w sprawie przetargów na śmigłowce czy wypowiedzi oparte na wątłych przesłankach z portali społecznościowych.

Nie ma się także z czego cieszyć minister edukacji narodowej Anna Zalewska. Firmowana przez nią reforma edukacji nie przynosi jej uznania w oczach wyborców. – Zalewska nie traci wielu ocen pozytywnych, ale bardzo dużo zyskuje złych – mówi Marcin Duma. – Przybyło jej ponad 20 procent ocen negatywnych! To jest bardzo dużo i wskazuje na to, że pani minister przegrywa walkę o reformę, bo skokowo rośnie grono jej zdeklarownych przeciwników.

Traci także minister zdrowia Konstanty Radziwiłł, który w porównaniu z majem zanotował 13-procentowy spadek ocen pozytywnych. – Ale te wskazania przenoszą się do rubryki „ani dobrze, ani źle" – komentuje Duma. – Być może respondenci czują, że zostały zawiedzione ich nadzieje, ale wiedzą też, że każdy minister zdrowia jest trochę na straconej pozycji, chyba że znaleźlibyśmy na to stanowisko cudotwórcę...

Co zrobi pani premier?

Wskazania sondaży to tylko podpowiedź dla polityków, choć żelazną regułą jest, że kiedy są dobre – można się nimi chwalić, a kiedy złe – ignorować, pod hasłem, że „przecież to tylko sondaże". Ale kiedy w badaniach pojawia się wyraźna tendencja, pomijanie ich wpływu na politykę może być groźne.

Jakie wnioski z naszego zestawienia mogłaby więc wyciągnąć szefowa rządu? Sukcesem Beaty Szydło jest to, że przez rok rządzenia, po podjęciu wielu kontrowersyjnych decyzji, traci zaledwie prawie 3 proc. ocen pozytywnych. W dodatku zmniejszyła też o 7 procent odsetek ocen negatywnych. A przecież to ona ponosi odpowiedzialność za wizerunek całego rządu. – To jest dla premier pozytywna tendencja – mówi szef IBRiS. – Ważne jest też co innego: wyraźna przewaga ocen negatywnych nad pozytywnymi. To może niepokoić. Tym bardziej że lider sondażu wicepremier Mateusz Morawiecki ma odwrotną proporcję ocen.

Kiedy więc prezes PiS Jarosław Kaczyński zdecyduje się na kolejne „nowe otwarcie", by polepszyć notowania swojej partii, wybór na stanowisko szefa rządu właśnie Mateusza Morawieckiego może być przesądzony.

Materiał Promocyjny
Szukasz studiów z przyszłością? Ten kierunek nie traci na znaczeniu
Kraj
Ruszyło śledztwo w sprawie Centrum Niemieckiego
Materiał Partnera
Dzień Zwycięstwa według Rosji
Kraj
Najważniejsze europejskie think tanki przyjadą do Polski
Kraj
W ukraińskich Puźnikach odnaleziono szczątki polskich ofiar UPA