Śledztwo w sprawie zabójstwa Ewy Tylman zostało zakończone 11 listopada i do poznańskiego sadu trafił akt oskarżenia. Prokurator oskarżył Adama Z. o to, że 23 listopada 2015 roku, działając z zamiarem ewentualnym pozbawienia życia Ewy Tylman, tj przewidując możliwość pozbawienia życia, zepchnął ją ze skarpy, a potem nieprzytomną, zepchnął do wody. Według śledczych mężczyzna w chwili popełnienia przestępstwa był poczytalny.
Adam Z. nie przyznaje się do zarzucanego mu czynu. Grozi mu kara do 25 lat więzienia lub dożywocie. Proces ma się rozpocząć w styczniu przyszłego roku.
Razem z wnioskiem o areszt, złożono wniosek o przeprowadzenie procesu z wyłączeniem jawności. Prokuratura tłumaczyła, że jawność może zakłócić spokój publiczny i naruszyć ważny interes prywatny.
"Piszę do Pana jako ojciec nieżyjącej, ukochanej mojej córki Ewy Tylman. Jak Pan zapewne wie, przez wiele miesięcy trwały poszukiwania mojej córki, która zaginęła w listopadzie zeszłego roku. Niestety, latem tego roku, jej zwłoki zostały znalezione w rzece." - zaczyna list Andrzej Tylman.
"Teraz sprawa już jest w sądzie i dowiaduje się, że prokurator chce utajnienia procesu. Jako ojciec pokrzywdzonej sprzeciwiam się takiemu wnioskowi i proszę Pana Prokuratora o zmianę tej decyzji. Rozumiem, że pewne wątki z tej sprawy powinny być za drzwiami zamkniętymi do czego wystarczy utajnienie może kilku przesłuchań. Wszystko to co działo się w tej sprawie, ilość wersji, wydarzeń, tego co się mogło z Ewą stać, tworzenie fałszywych dowodów powoduje, że sprawa musi być prowadzona z otwartą kurtyną." - kontynuuje.