Z powodu oblodzenia trakcji odwołane są lub mają duże opóźnienia (ponad dwie godziny) pociągi na trasie Kraków-Warszawa. Nie kursuje "Kossak", a "Tetmajer" został odwołany na odcinku z Zakopanego do Krakowa. Uruchomiono tam komunikację zastępczą Tanimi Liniami Kolejowymi - poinformował rzecznik PKP InterCity Paweł Ney.
Składy kursujące między Krakowem a Warszawą jeżdżą przez Radom i Kielce, zamiast Centralną Magistralą Kolejową, przez Włoszczowę. Wydłuża to czas podróży o co najmniej dwie godziny. Drugi możliwy wariant podróży na trasie Warszawa-Kraków to przejazd przez Katowice, z tym że wówczas na odcinku Zawiercie-Dąbrowa Górnicza składy są prowadzone lokomotywami spalinowymi. Powodem tych kłopotów są oblodzone trakcje elektryczne w okolicy Kozłowa (między Krakowem a Warszawą) oraz w okolicy Lublińca (między Częstochową a Opolem).
Pasażerowie Intercity z Krakowa do Warszawy stali w polu za Kozłowem (świętokrzyskie) siedem godzin. Kiedy pociąg ruszył, większość pasażerów wysiadła na najbliższej stacji i wróciła do Krakowa.
Nasz czytelnik donosi o innym pociągu z Krakowa, który zatrzymał się 30 km za stacją początkową i stoi już od ponad dwóch godzin. Czytelnik pisze:
"O godz. 6.14 z Krakowa odjechał pociąg Intercity do Warszawy. Do chwili obecnej stoi on w polu, ok. 30 km. od Krakowa. Pasażerowie nie zostali poinformowani dlaczego stoi i jak długo może to jeszcze potrwać. Nie jest to kwestia zamarzniętych torów, ponieważ stojący podciąg mijają inne, które z przejazdem nie mają problemu.