Minister obrony narodowej Bogdan Klich ujawnił wczoraj wyniki kontroli. Pracownicy MON nie dopatrzyli się w GROM żadnych istotnych uchybień i nieprawidłowości.
Szef MON zlecił skontrolowanie jednostki, po tym jak w lutym jeden z jej oficerów złożył doniesienie do prokuratury na dowódcę – płk. Dariusza Zawadkę.
“Rz” jako pierwsza poinformowała o sprawie. Zarzuty w doniesieniu dotyczyły m.in nieprawidłowości kadrowych, nepotyzmu oraz naruszania godności i poniżania. Chodziło o to, że płk. Zawadka wyrzucił z jednostki kilku zasłużonych na misjach oficerów. Dwóch z nich odwołało się od tej decyzji do gen. Włodzimierza Potasińskiego, dowódcy Wojsk Specjalnych, któremu podlega GROM. Gen. Potasiński uznał ich racje i w styczniu zostali przywróceni do służby.
Tymczasem w komunikacie MON po kontroli czytamy, że zmiany kadrowe, które przeprowadził dowódca, były zgodne z przepisami i zostały zatwierdzone przez przełożonych płk. Zawadki.– To dziwne, bo kontrolerzy musieli widzieć decyzje dowódcy Wojsk Specjalnych. Czy to wszystko miało na celu wykazać, tylko tyle, że w GROM nic złego się nie dzieje? – pyta jeden z naszych informatorów.
Minister Klich ujawnił też wczoraj, że do jednostki w latach 2008 – 2010 przyjęto 116 żołnierzy, w tym 16 z rezerwy.