Pozew wpłynął kilka dni temu do sądu we Wrocławiu, gdzie ma siedzibę Centrum Badawczo-Rozwojowe będące spółką KGHM.
Miało ono w Wietnamie wybudować wspólnie z rządem wietnamskim i australijską spółką Atlantic Pacific Constructions zakład przeróbczy rud aluminium. Inwestycję szacowano na pół miliarda dolarów. Liderem konsorcjum został CUPRUM.
Polska Miedź miała wyłożyć pieniądze i zarobić ok. 80 mln dolarów.Ale po wyborach w 2005 r. w KGHM nastąpiły zmiany na stanowiskach. W 2006 r. do CUPRUM wszedł Henryk Karaś – pełnomocnik PiS w Polkowicach, który wcześniej pracował jako skarbnik w Urzędzie Gminy w Legnicy. Po tygodniu pracy Karaś jednoosobowo zerwał umowę z Australijczykami. – Dla mnie firma z Australii była niewiarygodna, to były zamki na piasku, sprawa aferalna. Nie chciałem w tym maczać palców, poza tym nie zajmujemy się aluminium – mówi „Rz” Karaś, dziś wiceprezes CUPRUM. Jakie miał dowody na niewiarygodność Australijczyków? – Nie korzystałem z wywiadowni gospodarczej, raczej zaniepokoiły mnie e-maile, jakie przeczytałem w komputerze pana Plichty. To było niepoważne. Osoba, która podpisywała umowę, nie znała nawet angielskiego – tłumaczy. Waldemar Plichta, który nadzorował ten projekt, ma podwójne obywatelstwo: polskie i amerykańskie. Angielski zna jak polski, skończył studia w USA. Został wyrzucony z pracy. Wygrał przed sądem. – To mógł być świetny interes. CUPRUM mógł zarobić na tym co najmniej 80 – 100 mln dolarów – mówi.
Kiedy Australijczycy zażądali 3 mln dolarów zapisanej w umowie kary, prezes Karaś próbował się wycofać. Odpisał im, że umowa nadal obowiązuje. Dziś nie potrafi tego wytłumaczyć.– Chciałem sobie dać czas na przygotowanie się do zerwania, bo groźba tak wysokiej kary była szokująca – twierdzi. W odpowiedzi australijscy kontrahenci potwierdzili chęć współpracy w Wietnamie, ale od żądania nie odstąpili. Wtedy zarząd CUPRUM znów wysłał pismo, że definitywnie zrywa umowę. Jerzy Gier, prezes Atlantic Pacific Constructions, nazywa skandalem współpracę z polską stroną. – Oszukano nas i bez podania powodów zerwano zaawansowane umowy. To niepoważni ludzie – mówi.
Karaś żądania firmy z Australii nazywa absurdalnymi. KGHM CUPRUM wynajęło jednak do tej sprawy specjalną kancelarię prawną.