– Proszę o surowy i sprawiedliwy wyrok – powiedział we wtorek przed sądem Leopold Przemyk, ojciec Grzegorza śmiertelnie pobitego 20 lat temu na komisariacie MO.
Prokurator Robert Skawiński zażądał dla Ireneusza K. kary dziesięciu lat więzienia pomniejszonej o połowę z powodu amnestii. – Z zeznań byłych milicjantów i świadka wynika, że Grzegorza Przemyka, syna opozycyjnej poetki, bił Ireneusz K. – mówił Skawiński.
Przed nim oskarżyciel posiłkowy Ewa Milewska-Celińska szeroko przedstawiła skalę manipulacji SB, by zdyskredytować zeznania kolegów Grzegorza Przemyka, którzy wskazywali, że pobili go milicjanci na komisariacie, a nie sanitariusze w karetce wezwanej po zatrzymanego Grzegorza.
Obrońca oskarżonego Grzegorz Majewski wniósł o uniewinnienie swojego klienta, przekonując, że w sprawie są licznie wątpliwości co do winy Ireneusza K., które należy rozstrzygnąć na jego korzyść. Adwokat chce też rozważenia przez sąd ewentualnego przedawnienia sprawy, które jego zdaniem nastąpiło 1 stycznia 2005 r. Sam Ireneusz K. był w sądzie przed rozprawą, ale źle się poczuł i opuścił budynek.
12 maja 1983 r. Grzegorz Przemyk został zatrzymany przez milicjantów i zabrany do komisariatu przy ul. Jezuickiej w Warszawie, gdzie brutalnie go pobito.