Były poseł Samoobrony i jej czołowy działacz jeszcze nie wygrzebał się z kłopotów w związku z oskarżeniem w seksaferze, a już ma kolejne.
– Małżonkom Ł. zarzucamy złożenie fałszywych oświadczeń majątkowych – mówi „Rz” Mateusz Martyniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Łyżwiński i jego żona w oświadczeniach majątkowych złożonych w czasie, gdy byli posłami, 12-krotnie zaniżyli wysokość swoich pożyczek i kredytów. Prokuratura już postawiła im zarzuty i jak dowiedziała się „Rz” – zabiera się do pisania aktu oskarżenia.
Z naszych informacji wynika, że chodzi o dwa poselskie oświadczenia: złożone na początku ubiegłej kadencji Sejmu (14 października 2005 r.) oraz kolejne – z kwietnia 2006 r. (za rok 2005).
Głównie to drugie budzi zastrzeżenia śledczych. Jak ustalili, ówczesny poseł skłamał, podając, że jego zobowiązania wobec wierzycieli wynoszą łącznie 510 tys. zł (500 tys. zł kredytu w PKO BP i 10 tys. zł kredytu w PBK). Tymczasem śledztwo wykazało, że rzeczywiste zadłużenie sięgało w tym czasie prawie 6 mln zł.
– Zobowiązania byłego posła wobec PKO wynosiły 3,8 mln zł, wobec PBK – 40 tys. zł, natomiast wobec pozostałych instytucji 1,7 mln zł – wylicza prokurator Martyniuk, który prowadził śledztwo w tej sprawie.