„Rz” dotarła do dokumentów zezwalających na ekstradycję Henryka Stokłosy do Polski. Były senator został zatrzymany w listopadzie 2007 r. w Niemczech na podstawie europejskiego nakazu aresztowania. Po miesiącu sąd w Celle zgodził się wydać go Polsce.
[srodtytul]Zasada specjalności[/srodtytul]
Jak się okazuje, niemiecki oryginał zgody na ekstradycję różni się od polskiego tłumaczenia. W pierwszym jest zapis, z którego wynika, że Stokłosa nie przystał na rezygnację z tzw. zasady specjalności. W tłumaczeniu zrobionym na potrzeby prokuratury czytamy, że z tej zasady zrezygnował.
– Zasada specjalności gwarantuje osobie wydawanej do innego kraju na podstawie ENA, że nie będzie sądzona za żadne czyny ponad te zapisane w nakazie, chyba że sam się na to zgodzi – wyjaśnia Mariusz Paplaczyk, poznański adwokat reprezentujący Jakuba T., który na podstawie ENA trafił do Wielkiej Brytanii.
Problem polega na tym, że już po przewiezieniu do Polski Stokłosa usłyszał kolejne zarzuty. – Zostały postawione Henrykowi S. pod koniec grudnia ubiegłego roku. Nie informujemy ani o ich treści, ani liczbie – potwierdza Renata Mazur, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.