Przód neoplanu, który o godz. 10 wpadł pod wiadukt z dużą prędkością, został ścięty do wysokości foteli. 45 dzieci w wieku od dziesięciu do 14 lat jechało z Bystrzycy Górnej do teatru w Świdnicy.
Jak powiedziała matka jednego z uczniów w RMF, uratowało ich to, że zmęczone podróżą osunęły się na fotelach, a część drzemała. – W innym wypadku siedzącym na przodzie pościnałoby głowy – mówiła.
Do szpitala Latawiec w Świdnicy trafiło 31 dzieci, troje opiekunów oraz kierowca. Jak zapewniają lekarze, ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Dzieci i ich rodzice są pod opieką psychologów. Najpoważniejszy jest stan 14-letniego chłopca. Ma poważne obrażenia głowy. Lotnicze pogotowie ratunkowe przetransportowało go do szpitala we Wrocławiu. Po południu trafił tam też jeden z opiekunów.
Po południu w świdnickim szpitalu przebywało 14 osób. 19 wypisano do domów. Jednemu z chłopców usunięto śledzionę.
Nauczycielka ma połamaną miednicę. Siła uderzenia była tak wielka, że wyrzuciła ją przez przednią szybę. W świdnickim Latawcu zoperowani zostali jeszcze dwaj opiekunowie, którzy doznali urazów kończyn, oraz nastolatek, który miał złamaną szczękę.