Przez kilka dni Poznań świętował 53. rocznicę wydarzeń Czerwca ,56. Msza i główne uroczystości odbyły się wczoraj pod pomnikiem Poznańskich Krzyży. – Żaden z tych, którzy strzelali do bohaterów, nie poniósł kary – przypomniał zebranym Jarosław Lange, szef „S” w Wielkopolsce.
28 czerwca 1956 r. poznańscy robotnicy zaprotestowali przeciw niskim płacom i fatalnym warunkom pracy. Pokojowa demonstracja przerodziła się w dwudniowe starcia. Zryw brutalnie spacyfikowały wojsko, milicja i bezpieka.
Śledztwo w sprawie tych wydarzeń trwa od 1991 r. Obecnie prowadzi je poznański oddział IPN i właśnie podsumował jego wyniki. Do tej pory przesłuchano ponad
900 świadków i uczestników ulicznych zajść. Zweryfikowano liczbę ofiar: zginęło 58 osób, w tym 50 cywilów. Liczba pokrzywdzonych sięga półtora tysiąca. Ukaranie sprawców stanowi jednak spory problem – głównie na skutek braku dokumentów, upływu czasu i zawodności ludzkiej pamięci. Ale prokuratorzy nie tracą nadziei. – Jak pokazują wyniki śledztwa, nie musi mieć charakteru tylko historycznego – zapewnia Mirosław Sławeta z IPN.
Na ławę oskarżonych na razie udało się doprowadzić Mariana S., byłego milicjanta, który bił i groził śmiercią jednemu z zatrzymanych. W kwietniu S. usłyszał wyrok – półtora roku więzienia w zawieszeniu. A na grzywnę sąd skazał Konstantego A. W 1956 r. był funkcjonariuszem UB i brał aktywny udział w walkach o poznańską siedzibę bezpieki. Podczas przesłuchania w IPN próbował temu zaprzeczać. Został ukarany za wprowadzanie śledczych w błąd.