Sprawa Sawickiej, na którą CBA zastawiło pułapkę, zelektryzowała opinię publiczną jesienią 2007 r., tuż przed wyborami parlamentarnymi. Funkcjonariusze Biura zatrzymali ją na gorącym uczynku, gdy od podstawionego agenta podającego się za biznesmena przyjmowała łapówkę za ustawienie przetargu na zakup dwuhektarowej działki na Helu. Z ujawnionych nagrań wynika, że posłanka liczyła też na robienie interesów w związku z prywatyzacją w służbie zdrowia, która miała nastąpić po wyborach.

Beatę Sawicką oskarżono o podżeganie i nakłanianie do korupcji, płatną protekcję, czyli powoływanie się na wpływy w organach władzy, i przyjęcie łapówki. Grozi jej do dziesięciu lat więzienia. Ona sama się skarżyła, że CBA prowokowało ją do przestępstwa i że jest ofiarą agenta, który związał ją ze sobą emocjonalnie. Obok niej na ławie oskarżonych zasiądzie były burmistrz Helu Mirosław W.